To nie jest dobry czas dla Pogoni Szczecin. Po odpadnięciu z Ligi Konferencji Europy z KAA Gent (0:5, 2:1), Portowcy przegrali w PKO Ekstraklasie drugi raz z rzędu. Przed tygodniem musieli uznać wyższość Radomiaka (0:2), a teraz ulegli beniaminkowi z Łodzi.
A wcale nie musieli, bo do 97. minuty najbliższej strzelenia gola był Kamil Grosicki. Po uderzeniu kapitana Pogoni golkipera ŁKS-u przed kapitulacją uchronił słupka. Tyle szczęścia niemal w ostatniej akcji meczu nie miał za to Bartosz Klebaniuk.
W siódmej minucie doliczonego czasu gry Engjell Hoti przejął przed polem karnym gości bezpańską piłką, przyjęciem ułożył sobie do strzału i huknął tak, że młody bramkarz Pogoni nie miał szans na interwencję.
Po strzale Hotiego piłka trafiła w samo okienko bramki Portowców. "Oszalał stadion ŁKS-u!!!" - krzyczał komentator Canal+ Sport.
Szczecinianie nie mieli już okazji na odpowiedź, bo niedługo po golu Hotiego sędzia Piotr Lasyk odgwizdał koniec spotkania. To drugie zwycięstwo łodzian w tym sezonie PKO Ekstraklasy.
A sam Hoti tym pięknym trafieniem otworzył swoje konto strzeleckie w PKO Ekstraklasie. Kosowianin trafił do Łodzi latem. Wcześniej występował w Partizanie Tirana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile na meczu Ekstraklasy. Zobacz, co zrobił jeden z kibiców