Polak jest jednym z najgorętszych nazwisk początku sezonu Ligue 1. Marcin Bułka wskoczył do podstawowego składu renomowanej drużyny OGC Nice, a za swoje występy jest chwalony. "Marcin Bułka dwukrotnie udowodnił, dlaczego został wybrany zamiast Schmeichela." - pisał popularny francuski dziennik Le Monde po jego pierwszym meczu.
Wiecznie drugi pechowiec
Marcin Bułka w swoim CV ma takie kluby, jak Paris Saint-Germain czy Chelsea FC. Nie odgrywał w tych drużynach wielkiej roli. Swojej szansy na rozwój szukał na wypożyczeniach aż w końcu trafił do Nicei. Francuski klub uznał, że Polak się sprawdził i wykupił golkipera. Wciąż jednak był tylko rezerwowym.
Sytuacja zmieniła się jednak na początku tego roku. Wtedy to akcje Bułki szły w górę i było prawdopodobne, że to on już w rundzie wiosennej będzie odgrywał większą rolę w klubie. Tak się jednak nie stało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
- Bułka dostałby szansę już dawno, ale kilka miesięcy temu doznał kontuzji barku, która go wyeliminowała. Po dobrym sezonie 2021/22 w Pucharze Francji, gdzie Nicea doszła do finału, sprowadzono Schmeichela. Okazało się, że Duńczyk ma problemy z aklimatyzacją, nie prezentował odpowiedniej formy. I wydawało się, że Marcin ma szansę, by powalczyć z nim, ale przydarzył się ten pechowy uraz - tłumaczy nam Michał Bojanowski, komentator Ligue 1.
Okazało się, że problemy Duńczyka są na tyle poważne, że stracił on zaufanie trenerów i działaczy klubu. I to była znakomita wiadomość dla Bułki, który udowodnił swoją wartość.
- Bulka prezentował się dobrze w sparingach, a Schmeichel został odsunięty od drużyny, nawet nie ma go na ławce. Oczekuje się, że odejdzie z Nicei. Na Bułkę liczono, wykupiono go z PSG. Teraz zaprezentował się dobrze, nie mylił się. Jeśli nie popełni jakiejś serii błędów, to będzie jedynką - wyjaśnia.
Zaznacza jednak, że w razie niepowodzenia Bułki cierpliwość działaczy i trenera może się skończyć. Zwłaszcza, że nie jest to klub, który musi liczyć każdego wydanego centa.
- Okienko transferowe się kończy, więc nie ma zbyt dużo czasu, by sprowadzić mu konkurenta. Polak jest lubiany w drużynie, opanował język francuski. Zmienił się trener, został nim młody Francesco Farioli, który daje mu szanse. Przynajmniej przez kolejne pół roku powinien być pierwszym bramkarzem - przyznaje dziennikarz.
- Nicea jest częścią grupy INEOS, więc ma środki, by zimą kupić dobrego bramkarza. Jednak jeśli Bułka będzie się sprawdzał, to być może tego nie zrobią - dodaje.
Santos zwróci na niego uwagę?
Pojawiły się głosy, że dobre występy mogą otworzyć Bułce drogę do reprezentacji Polski. Rzecz jasna nie do pierwszego składu, bo tam murowaną pozycję ma Wojciech Szczęsny. Ale być może Fernando Santos powinien zwrócić na Bułkę uwagę i zaprosić go na wrześniowe zgrupowanie?
- Na to jeszcze za wcześnie. Już za chwilę mamy zgrupowanie i ogłoszenie kadry. Akurat na bramkarzy nie możemy narzekać. Szczęsny, Skorupski, Grabara, Drągowski mają mocniejszą pozycję w seniorskiej piłce - przyznaje nasz rozmówca.
- Dla przykładu, Grabara jest z tego samego rocznika, co Bułka, a ma przynajmniej 150 meczów więcej w dorosłym futbolu. Bułka ma ich dosłownie kilkanaście, więc za wcześnie na powołanie. Nicea jest jednak miejscem, w którym można się wybić. To nie jest Le Havre czy Lorient, lecz klub walczący o europejskie puchary. W takiej ekipie na pewno będzie widoczny. Niech spokojnie przepracuje okres po kontuzji, gra regularnie w Ligue 1 i dopiero wtedy może przyjść czas na powołanie - kończy Michał Bojanowski.
Kolejny ważny mecz dla Marcina Bułki już w niedzielę. O 20:45 w jednym z hitów kolejki OCG Nice zmierzy się z Olympique Lyon. Transmisja na Canal+Sport 2.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Jest reakcja PZPN na tekst WP. Lechia będzie się tłumaczyć
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)