Joao Cancelo przyleciał do Barcelony, przeszedł testy medyczne i oczekiwał na dobre wieści. Warunki indywidualnego kontraktu miał już ustalone dużo wcześniej, ale konieczne było dopięcie wszelkich formalności. To udało się około godz. 22.30.
Co ciekawe, najpierw o transferze poinformowała La Liga, a dopiero po paru minutach komunikat wydała FC Barcelona.
Niemniej, Cancelo najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu w ekipie mistrza Hiszpanii. W Manchesterze City nie miałby żadnych szans na regularne występy, zwłaszcza po konflikcie z Pepem Guardiolą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
W ostatnich godzinach do walki o Portugalczyka miał po raz kolejny włączyć się Bayern Monachium, do którego piłkarz był wypożyczony w poprzednim sezonie. Cancelo nie chciał jednak słyszeć o innych opcjach. Był skoncentrowany wyłącznie na Barcelonie.
W Barcelonie wszyscy czekali na niego z utęsknieniem. W ostatnim meczu z Villarrealem na prawej stronie defensywy z konieczności musiał wystąpić Sergi Roberto. To był jeden z priorytetów Barcy, szczególnie po kontuzji Rolanda Araujo.
Fabrizio Romano poinformował, że w umowie między klubami nie ma opcji wykupu. Co ciekawe, Cancelo wyraźnie obniżył swoje zarobki, by móc dołączyć do Barcelony.
CZYTAJ TAKŻE:
Co za zwrot akcji! Nie będzie hitowego transferu do Bayernu
Kolejne wzmocnienie Liverpoolu. "The Reds" pozyskali piłkarza Bayernu