27 fauli Warty Poznań w Łodzi. "To rekord, odkąd ją prowadzę"

- Ostatnio mieliśmy zero strzałów celnych i zero bramek, a teraz dwie i dwie bramki, więc jest postęp - uśmiechał się Dawid Szulczek, trener Warty Poznań po wygranej w Łodzi z ŁKS-em 2:0 w 7. kolejce PKO Ekstraklasy.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
trener Dawid Szulczek PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Dawid Szulczek
Zieloni przez większość spotkania z beniaminkiem byli zepchnięci do defensywy, ale zdołali zadać dwa ciosy - pierwszy w dziesiątej minucie po indywidualnej akcji Stefana Savicia, a drugi 17 minut po przerwie, gdy z rzutu karnego Aleksandra Bobka pokonał Kajetan Szmyt. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.

- Mamy świadomość, że ŁKS u siebie jest bardzo groźny, co pokazał w starciach z Koroną i Pogonią. Wiedzieliśmy, że jedziemy do drużyny, która u siebie gra dużo lepiej niż na meczach wyjazdowych w Ekstraklasie. Byliśmy przygotowani na to, że musimy być mocno skoncentrowani na swoich zadaniach nie tylko w obronie, ale też w ataku. Musimy od siebie oczekiwać lepszej gry z piłką przy nodze, kiedy ją posiadamy. Cały czas nad tym pracujemy. Nasza drużyna tak naprawdę dopiero się tworzy. Coś się rozpadło po sezonie, a teraz zbieramy to od nowa - skomentował na gorąco szkoleniowiec warciarzy.

- Myślę, że z meczu na mecz dochodzimy też fizycznie do formy, dzięki czemu łatwiej jest nam się organizować. Widziałem dużo dobrych zachowań w obronie. Oczywiście mieliśmy też trochę szczęścia, ale w sześciu poprzednich kolejkach trochę nam go brakowało i myślę, że teraz trochę się to wyrównało - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę

Ogółem Warta Poznań oddała w całym meczu dwa celne strzały i oba zostały zamienione na bramki. ŁKS Łódź miał jedno uderzenie w światło bramki, ale po stronie zdobytych goli widnieje zero.

- Ostatnio mieliśmy zero strzałów celnych i zero bramek, więc jest postęp. Trzeba jednak przyznać, że w polu karnym przeciwnika mieliśmy sporo szczęścia. Dodatkowo, gdyby po tym zamieszaniu chwilę przed trafieniem na 2:0 bramka została uznana, moglibyśmy mieć trzy celne strzały i trzy gole. Ale z drugiej strony tego jest za mało. Za mało jesteśmy w polu karnym rywala, za często się pozbywamy piłki w prosty sposób, w sytuacjach kiedy ktoś na przykład nas nie pressuje - ocenił Dawid Szulczek.

Trener poznaniaków zaznaczył, że nie do końca jeszcze zdrowi byli m.in. Dawid Szymonowicz czy Konrad Matuszewski, a i tak musieli wykonać swoją robotę na boisku.

- Gdy ci piłkarze, którzy dochodzą do siebie po urazach, będą czuli się lepiej fizycznie, pobędziemy chwilę ze sobą. Teraz jest przerwa na kadrę i powinniśmy w tym czasie pójść do przodu. W zeszłym roku po siedmiu meczach mieliśmy dziewięć punktów, a nasza gra nie wyglądała dobrze, to wszystko było szarpane. Wtedy po przerwie na kadrę było dużo lepiej i myślę, że teraz też tak będzie - przyznał.

Szulczek w ciepłych słowach wypowiadał się też o bramkarzu Jędrzeju Grobelnym, obrońcy Wiktorze Pleśnierowiczu, czy napastniku - Kajetanie Szmycie.

- Jak zobaczymy, w jakim miejscu byli rok czy półtora temu i ile mieli występów w Ekstraklasie, to każdy z nich wie, że poczynił ogromne postępy. Cieszy mnie to, że ci młodzi zawodnicy dalej są w Warcie po tym, jak skończył im się wiek młodzieżowca i wyglądają dobrze - powiedział trener Warty na konferencji prasowej.

W meczu w Łodzi piłkarze z Poznania dość często przerywali akcję przeciwników faulami. Po meczu zanotowano 27 przewinień graczy Warty. Jak przyznał trener Szulczek, to rekord za jego kadencji.

- Nie miałem pojęcia o tej statystyce, więc nie mogłem się przygotować na to pytanie. Myślę, że to wynikało z tego, że traciliśmy w prosty sposób piłkę, a ten zawodnik, który był najbliżej, miał jakiś wyrzut frustracji i chciał ją szybko odzyskać. Stąd brały się te faule. Po drugie ŁKS po awansie ściągnął dwóch bardzo dobrych, prawdopodobnie kluczowych zawodników - Tejana i Ramireza. Nie jest z nimi łatwo, więc czasami moi zawodnicy musieli faulować. Nie trenujemy faulowania - zapewniał.

Po wygranej na Stadionie Króla w Łodzi Warta ma 9 punktów na koncie. Po wspominanej przerwie na mecze reprezentacji zespół Dawida Szulczka czeka derbowe starcie z Lechem, które odbędzie się 17 września na Stadionie Miejskim w Poznaniu, choć jego formalnym gospodarzem będą Zieloni.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy po piątkowych meczach ->

Czy Warta Poznań zakończy rundę jesienną w TOP8?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×