Ostro podsumował Fernando Santosa. Dostało się też Lewandowskiemu

- Dalsza praca z Fernando Santosem nie ma sensu, zawiódł na całej linii. Nie zrobił kompletnie nic! - komentuje Arkadiusz Onyszko. W środę PZPN ogłosił zakończenie współpracy z portugalskim trenerem.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Fernando Santos i Robert Lewandowski PAP / Na zdjęciu: Fernando Santos i Robert Lewandowski
Stało się. W środę Polski Związek Piłki Nożnej poinformował o rozstaniu z Fernando Santosem. Portugalczyk był selekcjonerem od stycznia tego roku, prowadził reprezentację Polski tylko w sześciu meczach, z których jednak aż trzy zakończyły się porażkami Biało-Czerwonych.

Pod jego wodzą kadra przegrała z Czechami (1:3), Mołdawią (2:3), a w ostatnią niedzielę na wyjeździe z Albanią (0:2). W efekcie w grupie eliminacyjnej do Euro 2024 Polacy zajmują obecnie kompromitujące przedostatnie miejsce (tylko przed Wyspami Owczymi) i szanse na awans do ME daje im tylko regulamin związany z Ligą Narodów.

Prezes PZPN Cezary Kulesza spotkał się z Santosem we wtorek po powrocie z Tirany. Negocjacje dot. rozwiązania umowy zakończyły się w środę.

- To jedyna słuszna decyzja związku - przekonuje nas Arkadiusz Onyszko, były reprezentant Polski, srebrny medalista olimpijski z Barcelony, obecnie pracujący w Górniku Łęczna. - Dalsza praca z Fernando Santosem nie ma sensu, zawiódł na całej linii - dodaje.

Jakie są największe zarzuty naszego rozmówcy wobec Santosa?

- My, jako Polacy, musimy się bardziej szanować. I jeżeli płacimy trenerowi kadry tak ogromne pieniądze, to musimy wymagać: żeby jeździł na mecze PKO Ekstraklasy, żeby oglądał mecze reprezentacji młodzieżowych, wprowadzał nowych piłkarzy czy przekazywał swoją wiedzę polskim trenerom - wylicza Onyszko.

ZOBACZ WIDEO: Piłkarzom nie chce się grać w reprezentacji? "Te małe rzeczy pokazują nastawienie drużyny"

- Przecież on zdobył z reprezentacją Portugalii mistrzostwo Europy (2016), jest ogromnie doświadczony, pracował z wielkimi nazwiskami i na pewno ma do przekazania wielką wiedzę. A on nie robił kompletnie nic! - tłumaczy.

Po rozstaniu się z Fernando Santosem, PZPN jeszcze nie ogłosił nazwiska nowego selekcjonera. Według byłego bramkarza m.in. Legii Warszawa i Widzewa Łódź, powinien zostać nim trener mający już doświadczenie w pracy reprezentacyjnej. - Praca z kadrą to inna bajka, inny styl funkcjonowania. Nie widzisz piłkarzy na każdym treningu, ale raz na miesiąc zaledwie przez kilka dni. To wymaga pewnych umiejętności i doświadczenia. Moim zdaniem nowy selekcjoner powinien mieć poważanie u piłkarzy, autorytet. Liczę, że jeśli będzie to polski szkoleniowiec, dostanie duży limit zaufania.

Nowy selekcjoner kadry będzie miał bardzo dużo pracy. Już w październiku Biało-Czerwonych czekają kolejne mecze w eliminacjach, do tego atmosfera w reprezentacji Polski jest dramatycznie zła. Nie poprawiły jej wywiady Łukasza Skorupskiego i Roberta Lewandowskiego.

Z kolei po meczu z Albanią Wojciech Szczęsny przyznał wprost, że atmosferę w drużynie ciężko będzie poprawić.

Onyszko: - Od tego bym zaczął. Nie może być tak, że trener daje zgodę na publiczne pranie brudów przez piłkarzy. To trener ma być generałem i rządzi, albo jest samowolka jak w ostatnich miesiącach. Muszą być jasne zasady.

Ekspert liczy też na zmianę zachowania przez Roberta Lewandowskiego i jego zdaniem napastnik Barcelony też powinien wykonać kroki, by poprawić relacje panujące w zespole.

- On musi zmienić swoje nastawienie, po prostu nie może się tak zachowywać, nie może, jako kapitan, robić publicznego prania brudów, po prostu mu tego nie wolno robić! Jest wielką osobowością, jego słowa dużo ważą. Powinien jak najszybciej spotkać się prywatnie z pozostałymi piłkarzami kadry i wszystko wyjaśnić. A nie stać nas na to, by podziękować mu za grę w reprezentacji - podsumowuje.

Według ostatnich doniesień największe szanse na pracę z reprezentacją Polski mają Marek Papszun lub Michał Probierz, obecnie pracujący z kadrą do lat 21.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×