W głowie się nie mieści. Tyle zapłacimy za romans z Fernando Santosem
5,3 mln zł - tyle za niespełna osiem miesięcy pracy z reprezentacją Polski zarobił Fernando Santos. Włos jeży się na głowie, gdy zobaczymy, co Portugalczyk dał w zamian. To najgorzej wydane pieniądze w historii PZPN.
Ale nawet biorąc pod uwagę dolne widełki, poprzednicy Santosa mogli jedynie pomarzyć o takim uposażeniu. Nawet Paulo Sousa, który dotąd był rekordzistą pod względem wysokości kontraktu z PZPN.
Niech przemówią liczby. Santos zarabiał miesięcznie więcej, niż trzech jego poprzedników razem wziętych: Paulo Sousa (315), Czesław Michniewicz (200) i Jerzy Brzęczek (160). A jeszcze po kumulacji zostałby "ogonek" na drobne wydatki.
ZOBACZ WIDEO: Piłkarzom nie chce się grać w reprezentacji? "Te małe rzeczy pokazują nastawienie drużyny"Były już selekcjoner reprezentacji Polski był zatrudniony przez PZPN przez niespełna 8 miesięcy, od 23 stycznia. W tym czasie przepracował tylko 20 tygodni - przez 12 przebywał na urlopie poza Polską. To jedna trzecia trwania jego kontraktu.
Jak wyliczyliśmy, za każdy dzień pracy PZPN wypłacał mu średnio 37 857 zł. W godzinę Santos zarabiał więcej (4732) niż wynosi pensja minimalna w Polsce (3490). Co Portugalczyk dał w zamian za kosmiczne zarobki? Głównie powody do wstydu i frustrację.
Bilans jego pracy jest zatrważający. Zajmujemy czwarte miejsce w grupie eliminacji Euro 2024, do której byliśmy losowani z I koszyka, czyli jako teoretycznie najmocniejszy zespół. Wyprzedzamy tylko... Wyspy Owcze.
Po pięciu meczach eliminacji Euro 2024 mamy na koncie tylko sześć punktów - to najgorszy wynik Polski w kwalfikacjach do mistrzostw świata bądź Europy od 1996 roku i el. MŚ 1998.
Każde z dwóch zwycięstw w meczach o stawkę kosztowało PZPN po ok. 2,65 mln zł. Mowa o rodzących się w bólach "triumfach" nad Albanią (1:0) i Wyspami Owczymi (2:0).
Każdy z sześciu zdobytych przez Polskę w eliminacjach Euro 2024 punktów to dla federacji wydatek rzędu 883 tys. zł.
Za każdego z pięciu strzelonych przez Polskę w kwalifikacjach do mistrzostw Europy goli Santos skasuje natomiast milion z małym hakiem.
A to przecież nie wszystkie pieniądze, które zaksięguje od PZPN, bo rozstanie z Santosem będzie dla federacji kosztowne. Portugalczyk otrzyma jeszcze liczone w milionach złotych odszkodowanie.
Fernando Santos prowadził Polskę raptem przez 232 dni. To najkrótsza kadencja od 21 lat i epizodu Zbigniewa Bońka. Tyle jedna wystarczyło, by Portugalczyk zarobił 5,3 mln zł. Tylko jednemu selekcjonerowi PZPN wypłacił wyższą pensję, nie licząc premii. Chodzi o Adama Nawałkę, który pracował na taki zarobek przez blisko 5 lat.
Zarobki Santosa nie przykuwałyby takiej uwagi, gdy prowadził Polskę wprost do Euro 2024. Za sam awans do turnieju UEFA wypłaci Polsce 9,25 mln euro, więc Portugalczyk zwróciłby z nawiązką zainwestowane w niego pieniądze. Problem w tym, że awans jest poważnie zagrożony.
Fernando Santos | Czesław Michniewicz | Paulo Sousa | Jerzy Brzęczek | Adam Nawałka | |
---|---|---|---|---|---|
Pensja wypłacona | 5,3 mln zł | 2,2 mln zł | 1,15** | 4,43 mln zł | 5,44 mln zł |
Pensja roczna | 8,4 mln zł | 2,4 mln zł | 3,78 mln zł | 1,92 mln zł | 1,18 mln zł |
- pensja miesięczna | 700 tys. zł | 200 tys. zł | 315 tys. zł | 160 tys. zł | 97 tys. zł* |
średnio za zwycięstwo | 2,65 mln zł | 550 tys. zł | 192 tys. zł | 369 tys. zł | 209 tys. zł |
średnio za punkt | 883 tys. zł | 200 tys. zł | 55 tys. zł | 127 tys. zł | 103 tys. zł |
średnio za bramkę | 1,06 mln zł | 200 tys. zł | 34 tys. zł | 123 tys. zł | 51 tys. zł |
* - w przypadku Adama Nawałki to kwota uśredniona - zaczynał od ok. 80 tys. zł miesięcznie, a kończył na 120 tys. zł miesięcznie
** - kwota pomniejszona o wypłacone przez Paulo Sousę odszkodowanie za zerwanie kontraktu