Początek meczu należał do gospodarzy, którzy już w 3. minucie umieścili piłkę w siatce. Sędzia dopatrzył się jednak pozycji spalonej i gola nie uznał. Chwilę później na strzał z rzutu wolnego zdecydował się Tomasz Bekas, ale uderzył on nad poprzeczką. W odpowiedzi Igor Migalewski strzelił zbyt słabo, aby pokonać Łukasza Radlińskiego, który w tym meczu grał z kontuzją.
W 10. minucie zapachniało golem dla Warty. Z dystansu huknął Paweł Iwanicki, piłka leciała w długi róg, ale ostatecznie minęła bramkę. Pięć minut później swoją okazję mieli Stalowcy. Piotr Gilar otrzymał dalekie podanie z głębi pola, uderzył piłkę z narożnika pola karnego, ale efektownie wybił ją Radliński. Goście najlepszą okazję do zdobycia gola mieli w 31. minucie. Jeden z zawodników Stali dośrodkował piłkę w pole karne, ta minęła już bramkarza Warty i zmierzała prosto do bramki, z której wybił ją... Gilar. Była to niecodzienna sytuacja, a zawodnik Stalówki może mówić o wielkim pechu. Parę chwil później gospodarze powinni objąć prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Tomasz Magdziarz, głową strzelał Bekas, ale skutecznie interweniował Tomasz Wietecha. Dobitka Piotra Reissa okazała się nieskuteczna. Tuż przed przerwą przypomnieli o sobie Stalowcy. Groźnie z narożnika pola karnego uderzał Cezary Czpak, wybił Radliński, zza pola karnego mocno, ale niecelnie, strzelił jeszcze Abel Salami.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy, które - uprzedzając fakty - trwały do samego jej końca i nie przyniosły rezultatu. Najpierw strzelał Iwanicki, potem Marcin Wojciechowski, Reiss i Bekas. Za każdym razem piłka nie chciała wpaść do siatki. Szaleńcze ataki poznaniaków trwały dalej, ale golkiper Stali w sobotę spisywał się znakomicie. W 59. minucie, za sprawą Krystiana Lebiody, dali o sobie znać goście, ale piłka po strzale obrońcy Stalówki nie wpadła do bramki.
W 69. minucie znów doskonałą sytuację wypracowali sobie gospodarze. Magdziarz dośrodkował z prawej strony, piłka trafiła do Reissa, który z bliskiej odległości nie potrafił umieścić jej w siatce. Bardzo dobrze, po raz kolejny, zachował się Wietecha. 10 minut później golkiper Stali znów stanął na wysokości zadania. Damian Pawlak zagrywał do Reissa, ten miał 8 metrów do bramki i... na przeszkodzie stanął nie kto inny, jak Wietecha. W 83. minucie niepilnowany Paweł Wasilewski zdecydował się jeszcze na strzał z narożnika pola karnego, ale Radliński wybił piłkę.
Do końca meczu piłkarze Warty nie potrafili już uporać się z dobrze grającą defensywą Stali i świetnie spisującym się w bramce Wietechą. Zawodnicy z Poznania przespali pierwszą połowę, a ich gra w drugiej odsłonie pojedynku przypominała istne bicie głową w mur. W konfrontacji najlepszej formacji ofensywnej w I lidze z najgorszą obroną górą byli ci drudzy.
Warta Poznań - Stal Stalowa Wola 0:0
Składy:
Warta Poznań: Radliński - Ngamayama, Przybyszewski, Bartkowiak, Ignasiński, Bekas, Wojciechowski (67' Loliga), Magdziarz, Reiss, Iwanicki (74' Pawlak), Klatt.
Stal Stalowa Wola: Wietecha - Lebioda, Piszczek, Maciorowski, Szymiczek, Gilar (66' Drozd), Krawiec, Migalewski (55' Mychalczuk), Czpak, Wasilewski, Salami (60' Myszka).
Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).
Widzów: 1200.
Najlepszy piłkarz Warty: Tomasz Magdziarz.
Najlepszy piłkarz Stali: Tomasz Wietecha.
Piłkarz meczu: Tomasz Wietecha.