Cracovia od kilku sezonów jest totalnie nieprzewidywalnym zespołem. Potrafi wygrać z kimś bardzo mocnym, a tydzień później przegrać z drużyną teoretycznie od siebie słabszą. W rywalizacji z Widzewem Łódź Pasy chciały pokazać swoją jakość.
Jeszcze bez Kamila Glika, ale wciąż z dość mocną i przede wszystkim solidną linią obrony przyjezdni z Małopolski nie dali jednak rady gospodarzom. Łodzianie w niedzielę byli pierwszy raz prowadzeni przez nowego szkoleniowca, więc Daniel Myśliwiec może zapisać swój debiut do udanych.
Mogłoby nie być tak kolorowo, gdyby nie dość kuriozalna sytuacja z udziałem obrońcy, a zarazem kapitana Cracovii Jakuba Jugasa. W 71. minucie Czech niefortunnie zagrał piłkę we własnym polu karnym po wcześniejszej indywidualnej akcji Jordiego Sancheza. Defensor zapewne chciał wybić futbolówkę poza boisko, ale niezbyt dobrze mu to wyszło.
Choć oczywiście piłka ostatecznie wylądowała za linią, ale nie końcową, a bramkową. 31-latek miał w tej sytuacji sporo pecha, ale oczywiście popełnił w niej spory błąd. Jednak od obrońcy tej klasy oczekujemy zdecydowanie lepszych zachowań w swoim polu karnym.
Było to trafienie na 2:0 dla Widzewa, bo wcześniej, jeszcze w pierwszej połowie do siatki trafił Bartłomiej Pawłowski. Dzięki tym dwóm bramkom łodzianie dobrze rozpoczęli współpracę z trenerem Myśliwcem i na pewno mają nadzieję na kontynuowanie tego w nadchodzących tygodniach.
Czytaj też:
Istotna zmiana w Telewizji Polskiej
W końcu. Na takiego "Lewego" czekamy
ZOBACZ WIDEO: Santos żegna się z kadrą. "To był jeden z największych niewypałów w historii"