Komitet wykonawczy UEFA podjął decyzję o włączeniu rosyjskich reprezentacji młodzieżowych U-17 do rozgrywek międzynarodowych. To wywołuje protesty w wielu europejskich federacjach piłkarskich, w tym PZPN. Kraje organizujące mistrzostwa Europy w niższych kategoriach wiekowych już zapowiadają, że nie wpuszczą Rosjan na swoje terytorium.
Przypomnijmy, że od lutego 2022 roku - czyli momentu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę - reprezentacja Rosji oraz piłkarskie kluby są zawieszone na arenie międzynarodowej. Kadra została wykluczona z rywalizacji o mistrzostwa świata oraz Euro 2024. Z kolei kluby nie grają w europejskich pucharach.
Decyzja o przywróceniu młodzieżowych reprezentacji Rosji do gry w mistrzowskich turniejach wywołuje duże kontrowersje. Z takim obrotem sprawy nie zgadza się Radosław Kałużny. Były reprezentant Polski nie gryzł się w język.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]
- Jeśli się chłopcy nudzą, to niech na front jadą. I zobaczą, dlaczego normalny świat ich nie znosi i nie życzy sobie mieć z nimi czegokolwiek wspólnego. Nie róbmy cyrku z pogrzebu. Dopóki Rosjanie będą na Ukrainie, nie ma dla nich miejsca w światowym sporcie - powiedział Kałużny.
Popiera on działania prezesa PZPN Cezarego Kuleszy, który zapowiedział, że reprezentacja Polski nie zagra z Rosją i to na żadnym szczeblu.
- I bardzo dobrze. Won. W sprawie Rosji PZPN udowodnił, że jest nieugięty. Przecież odmówił gry w barażu o mistrzostwa świata z Rosją. Tak trzymać - dodał Kałużny.
Dodajmy, że sprzeciw wobec decyzji UEFA wyraziły: Ukraina, Anglia, Polska, Łotwa, Szwecja, Norwegia i Dania.
Czytaj także:
Przyjęcie i strzał. Fani Barcy oszaleli po golu "Lewego"
Tureckie media zachwycone Sebastianem Szymańskim. Co za słowa!