Zdecydowanym faworytem do zajęcia pierwszego miejsca w grupie H Ligi Mistrzów jest FC Barcelona. Kataloński zespół zmagania w fazie grupowej rozpoczął zresztą od wygranej 5:0 nad belgijskim Royal Antwerp FC. W środę mistrzowie Hiszpanii na wyjeździe zmierzyli się z FC Porto i też byli wskazywani jako faworyt spotkania.
Trener Xavi zdecydował się posłać w ataku Robert Lewandowski, a na skrzydłach Polakowi towarzyszyli Lamine Yamal i Joao Felix, który staje się coraz pewniejszym punktem w zespole ze stolicy Katalonii.
Felix nie będzie miło wspominał meczu w Porto. Wszystko przez kibiców miejscowego klubu, którzy przy każdym jego zagraniu głośno gwizdali. Powód? Chodzi o przeszłość portugalskiego zawodnika.
23-latek swoją karierę - jeszcze jako junior - rozpoczynał właśnie w FC Porto. Potem przeszedł jednak do Benfiki Lizbona, a w 2019 roku za 127 mln euro przeniósł się do Atletico Madryt. Teraz jest zawodnikiem Barcelony, gdzie trafił w ramach wypożyczenia.
FC Porto i Benfica Lizbona to odwieczni rywale. Portugalskie media nie ukrywają, że Joao Felix dostał w lizbońskim klubie to, czego nie miał w Porto: pewność siebie. Z kolei Porto zrezygnowało z niego, bo "był zbyt słaby fizycznie".
Czytaj także:
To byłby szok. Media: FIFA chce stanąć po stronie Rosji
Polska powalczy o wielki talent. Ten chłopak już przeszedł do historii
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kosmiczna sztuczka piłkarza z Niemiec! Jak on to zrobił?