Nowe światło na skandal w Alkmaar. "Kolejny fakt"

Getty Images / Marcel van Dorst/NurPhoto / Legia Warszawa przeżyła w Alkmaar chwile grozy
Getty Images / Marcel van Dorst/NurPhoto / Legia Warszawa przeżyła w Alkmaar chwile grozy

Nie milknie temat skandalu po meczu AZ Alkmaar - Legia Warszawa w Lidze Konferencji Europy. Nowe informacje w temacie wydarzeń w holenderskim mieście przekazał rzecznik prasowy warszawskiego klubu.

Spotkanie drugiej kolejki Ligi Konferencji Europy pomiędzy AZ Alkmaar - Legia Warszawa odbyło się w czwartek. Ekipa Wojskowych przegrała na wyjeździe 0:1, ale to nie o końcowym rezultacie mówi się najwięcej, a o skandalicznych wydarzeniach, które miały miejsce po zakończeniu pojedynku.

Przypomnijmy, że polski zespół spotkał się z bardzo wrogim nastawieniem holenderskiej policji i tamtejszej ochrony. Doszło do zamieszek. Aresztowano także Josue i Radovana Pankova za rzekome pobicie jednego z ochroniarzy.

Do tematu powrócił ostatnio Bartosz Zasławski, który ujawnił nowe szczegóły w sprawie skandalu. - Wróciliśmy do hotelu około godziny po tym zamieszaniu, hotel mieliśmy dosłownie dziesięć minut od stadionu. To tylko kolejny fakt, który podkreśla, że ta interwencja była zupełnie niepotrzebna - wspomniał w programie "Sport.pl LIVE".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie

- Pamiętam taką scenę: autokar przyjechał, wyszliśmy z niego i nikt nie wchodził do środka. Wszyscy jeszcze byli pod wrażeniem tego, co się stało. Rozmawialiśmy na zewnątrz, potem mieliśmy jeszcze kolację, ona przeciągnęła się do 02:00-02:30 - kontynuował rzecznik prasowy.

Zasławski zdradził także, że z Pankovem i Josue nie było w ogóle kontaktu aż do piątku do godziny 10:00. - Nasz klubowy prawnik, kierownik zespołu i wynajęty przez nas prawnik holenderski udali się z nimi do aresztu. Dopiero za którymś razem udało się nam uzyskać informację, który to był areszt, bo krążyli w ciemno - przekazał.

- Zawodnicy zostali przesłuchani w piątek, byli na komisariacie w osobnych celach. Ani Josue nie widział Pankova, ani na odwrót. Obaj złożyli zeznania, potem zostali wypuszczeni do domu, ale na decyzję w sprawie Radovana czekaliśmy bardzo długo. Nie byliśmy pewni, jak ta sytuacja się skończy. Z tego, co relacjonował nam nasz prawnik, to sami policjanci nie wiedzieli i nie mieli pojęcia, dlaczego nasi piłkarze zostali zatrzymani - wyjawił Bartosz Zasławski.

Czytaj także:
Mocne wejście do PKO Ekstraklasy. Fredrik Ulvestad mówi o przebudzeniu Pogoni
Polska ma następcę Krychowiaka? Były reprezentant wskazał nazwisko

Źródło artykułu: WP SportoweFakty