Karierę piłkarską rozpoczynał w Grunwaldzie Halemba (Ruda Śląska). Z Halemby do Chorzowa, po wybudowaniu autostrady, jedzie się kilka minut. Tak więc na Cichą nie miał zbyt daleko i na szansę gry w Ruchu Artur Sobiech długo czekać nie musiał. - Chciano go w Chorzowie i w Zabrzu. Sam mógł wybierać i zdecydował się na Ruch - wspomina prezes Grunwaldu Teodor Wawoczny. Za piłkarza zespół z Rudy Śląskiej nie otrzymał pieniędzy, gwarantując sobie jednak procent przy kolejnym transferze napastnika.
Instynktem strzeleckim "Abdul" popisywał się już w czasach gry w trampkarzach Grunwaldu. - Wyróżniał się warunkami fizycznymi i szybkością. I chciał się rozwijać - opisuje zawodnika Wawoczny. W zespole z Halemby w 122 meczach zdobył 227 bramek. W jednym z meczów, wygranym z Gońcem Chorzów 28:0, Sobiech zdobył 17 goli. - Nie było mi żal przeciwnika. Przecież gol to jest gol - zapewnia z uśmiechem 19-latek, który już w barwach Ruchu został wicekrólem strzelców Młodej Ekstraklasy w sezonie 2007/2008 (16 bramek na koncie). Rok później z młodzieżową drużyną Niebieskich wywalczył mistrzostwo ME. Wtedy był już po debiucie w ekstraklasie i miał na koncie dwa gole.
Po raz pierwszy na ekstraklasowym boisku Sobiech pojawił się w 1. kolejce sezonu 2008/09. W Zabrzu Ruch zmierzył się z Górnikiem, a "Abdul" zagrał w końcówce meczu. Na kolejną grę w zespole 14-krotnych mistrzów Polski musiał czekać do... zmiany trenera. Duszana Radolsky'ego zastąpił, dobrze znający Sobiecha z meczów Młodej Ekstraklasy, Bogusław Pietrzak i postawił na młokosa w końcówce pojedynku z Cracovią. Ruch wygrał 2:0, a do siatki przeciwnika w ostatniej minucie trafił właśnie "Abdul", który wykorzystał błąd przed polem karnym Marcina Cabaja, wślizgiem kierując piłkę do bramki. W minionym sezonie do siatki rywala trafił jeszcze raz. W Bytomiu z Polonią strzelił gola na 1:0, a piłkę w bramce umieścił... klatką piersiową.
W bieżących rozgrywkach nastąpiło przyspieszenie w karierze Sobiecha. Napastnik Niebieskich co prawda w pierwszym meczu z Wisłą Kraków wszedł na plac gry dopiero po przerwie, ale w kolejnych dziesięciu wychodził na boisko w pierwszym składzie. W pojedynku z Białą gwiazdą trafił do bramki Mariusza Pawełka, ale sędzia nie uznał gola dopatrując się faulu na bramkarzu. Lepiej było już w kolejnym meczu.
W pojedynku z Piastem Gliwice strzelił gola, a wyczyn powtórzył w spotkaniach z Arką Gdynią oraz Polonią Warszawa. Dobra gra Sobiecha nie mogła być niezauważona. Napastnik Ruch zaczął tworzyć z Andrzejem Niedzielanem jeden z najniebezpieczniejszych napadów w ekstraklasie. - Artur jest młody, ale nie znaczy to, że tylko on uczy się ode mnie. Również ja mogę wiele u niego podpatrzeć. Ważne, że się rozumiemy na boisku. Wiemy jak zagrywać do siebie piłki - ocenia partnera z ataku "Wtorek". - Ma instynkt jaki powinni mieć napastnicy. Nie zastanawia się którą nogą strzelać, ale po prostu uderza - charakteryzuje swojego byłego podopiecznego Wawoczny. - Na pewno ma talent, ale trzeba pamiętać, że okazje napastnikom stwarzają pozostali zawodnicy, których pracy z wysokości trybun nie widać - uzupełnia trener Niebieskich Waldemar Fornalik.
Dobra gra w Młodej Ekstraklasie, a później w "dorosłej" piłce zaowocowała powołaniami do młodzieżowej reprezentacji Polski, gdzie Sobiech zdobył kilka bramek, a w ostatnim eliminacyjnym meczu z Holandią otrzymał czerwoną kartkę. "Abdul" słynie z zaciętości i twardej gry. Za zbyt ostrą grę w swojej karierze otrzymał już kilka "żółtek".
Świetna skuteczność na początku rozgrywek Sobiecha, spowodowała, że uważniej zaczęły mu się przyglądać media. Napastnik Niebieskich do wszystkiego podchodzi jednak spokojnie. - Mam do tego pewien dystans. Teraz wszyscy piszą o mnie dobrze, ale za chwilę może być inaczej. Skupiam się na każdym kolejnym meczu i to jest dla mnie najważniejsze - zapewnia 19-letni zawodnik, który jako pewnego rodzaju dar od losu może zapisać możliwość gry w ataku Ruchu wspólnie z Andrzejem Niedzielanem. - Mogę się od niego wiele nauczyć. Andrzej często podpowiada mi na treningach i w meczach co zrobić, żeby daną sytuację optymalnie rozwiązać - wyjawia kulisy współpracy snajperów "Abdul", który nie tylko zdobywa gole, ale również asystuje przy trafieniach kolegów z zespołu. - Cieszą mnie gole i asysty. Procentuje ciężka praca na treningach oraz dobre przygotowanie do rozgrywek. Krótko gram w ekstraklasie i wiem, że przede mną jeszcze dużo pracy - stwierdza napastnik Niebieskich, który nie jest jedynym zawodnikiem w rodzinie. Starszy brat Sobiecha - Dariusz, grał w niższych regionalnych ligach, a następnie bronił barw futsalowej Gwiazdy Ruda Śląska. Obecnie broni barw Gwarka Ornontowice.
Dodajmy, że Sobiech z Ruchem ma podpisany kontrakt do 30 czerwca 2013 roku.