Były kapitan reprezentacji Anglii i zawodnik m.in. Manchesteru United czy Realu Madryt wielokrotnie podkreślał, że nigdy nie był piłkarzem klasy światowej, jednak to on przez wiele lat był najbardziej rozpoznawalny.
Oprócz boiskowych atutów, Anglik był ulubieńcem mediów, przez co w latach 2003-2004 jego nazwisko najczęściej wpisywano w wyszukiwarkę Google, a o końcu jego kariery poinformowały wszystkie czołowe międzynarodowe serwisy informacyjne. Teraz film o nim jest jednym z najpopularniejszych na Netfliksie.
Dziś żyjemy w czasach Cristiano Ronaldo, Leo Messiego i Roberta Lewandowskiego, ale na przełomie XX i XXI wieku - zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich - mówiło się tylko i wyłącznie o Davidzie Beckhamie. Londyńczyku, który mieszkał blisko od stadionu White Hart Lane, a został legendą Manchesteru United.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Dzieciństwo Beckhama
David urodził się w 1975 roku w Londynie, w dzielnicy Leytonstone. Przyszły kapitan Synów Albionu od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie piłką nożną, ale to normalne, jeśli własny ojciec jest zagorzałym kibicem Manchesteru United, a dziadek fanem Tottenhamu.
"Becks" pierwsze piłkarskie kroki stawiał w londyńskich szkółkach piłkarskich. Rodzice najpierw zapisali go do szkoły Rogera Morgana - prowadzonej przez byłego skrzydłowego Kogutów. Następnie ćwiczył w Ridgeway Rovers, gdzie młodych adeptów futbolu nie tylko uczono piłkarskiego rzemiosła, ale również wpajano im zasady współpracy i odpowiedzialności za drużynę.
Ustawiczny rozwój Beckhama sprawił, że zwrócili na niego uwagę poszukiwacze talentów najlepszych angielskich klubów. Wimbledon, West Ham, Arsenal, Tottenham – takie firmy zapraszały go na testy, ale David - z uwagi na dziadka - wybrał treningi z Kogutami. Jednak po tym, jak pojawił się na nich w koszulce Manchesteru United, to jasne było, że dla młodego piłkarza liczą się tylko Czerwone Diabły.
W końcu, kiedy bohater tego tekstu występował w okręgowej drużynie Waltham Forest, do Beckhamów odezwali się skauci United. "Becks" udał się na testy w ukochanym klubie, a kilka tygodni później z przyszłą gwiazdą światowego futbolu skontaktował się najważniejszy człowiek na Old Trafford – sir Alex Ferguson. Wspomnienie tamtej chwili na zawsze pozostało w pamięci byłego kapitana reprezentacji Anglii.
"To był pierwszy kontakt z człowiekiem, który stał się siłą napędową mojej kariery" - napisał pomocnik w swojej autobiografii.
- David wieszał opony w bramce i w nie celował. Tak nauczył się precyzji. W wielu klubach stosuje się podobne metody. Ustawia się różne cele w bramkach lub maluje się je na ścianach - tak na łamach juniorfutbol.pl Austin Speight opisywał pierwsze treningi Beckhama. Irlandczyk z północy jest byłym trenerem akademii piłkarskich m.in. Manchesteru United i Manchesteru City.
Pierwsze lata w Manchesterze
David podpisał z nowym klubem 6-letni kontrakt i trafił do grupy piłkarzy, która w przyszłości miała stanowić o sile Manchesteru United i kadry narodowej. Gary i Phil Neville, Nicky Butt, Paul Scholes i Ryan Giggs w następnych latach mieli stać się przyjaciółmi, ale na początku dużo wody musiało upłynąć z rzeki Irwell, zanim wspomniani bohaterowie zaufali londyńskiemu cwaniaczkowi.
W 1992 roku Manchester United zdobył młodzieżowy Puchar Anglii, a Beckham i jego koledzy dali dużo do myślenia trenerowi Fergusonowi, który zamierzał częściej stawiać na zawodników z własnej akademii. W ten sposób nastoletni David w sezonie 1992/93 zadebiutował w barwach Czerwonych Diabłów w meczu Pucharu Ligi Angielskiej z Brighton. W 73. minucie spotkania zmienił Andreja Kanczelskisa i nie spodziewał się po rozegraniu 17 minut, że za kilka lat będzie następcą rosyjskiego zawodnika.
Jednak droga do podstawowego składu wiodła nie tylko przez zimne krzesełka na Old Trafford, ale również przez czwartoligowy klub z Preston, do którego Beckham został na miesiąc wypożyczony. Po rozegraniu pięciu meczów i strzeleniu dwóch goli, Anglik wrócił do Manchesteru, w którym już za chwilę miało się zrobić więcej miejsca na prawym skrzydle Red Devils.
Najważniejszy człowiek w Anglii
Przed sezonem 1995/96 z czerwonej części Manchesteru odeszli: Mark Hughes, Paul Ince i Andrej Kanczelskis. To właśnie 20-letni David miał zastąpić Andreja na prawej stronie pomocy. Choć Beckham miał już na swoim koncie debiut i pierwszą bramkę w barwach Czerwonych Diabłów, to właśnie wtedy otworzyła się przed nim prawdziwa szansa.
Od najmłodszych lat chciał zostać piłkarzem klubu, do którego miłość zaszczepił mu jego ojciec. Te barwy nosił w londyńskiej szkole, czym narażał się na docinki kolegów. Właśnie dla tej chwili od najmłodszych lat trenował i doskonalił swoje atuty. By spełnić swoje marzenia.
Przyszły kapitan reprezentacji Anglii wykorzystał swoją szansę. Już w pierwszym wyjazdowym meczu z Aston Villą zdobył bramkę, czym zaskarbił sobie zaufanie Fergusona, a fenomenalnym golem w spotkaniu z Wimbledonem (sezon 1996/97) przyciągnął na siebie skupienie dziennikarzy, którzy skrupulatnie śledzą jego poczynania po dzień dzisiejszy.
Pomimo tego, że "Becks" z drużyną z Old Trafford zdobył sześć tytułów mistrza Anglii, trzykrotnie Puchar Anglii, czterokrotnie Tarczę Wspólnoty, Ligę Mistrzów i Puchar Interkontynentalny, a angielski premier Tony Blair w 2002 roku przerwał posiedzenie rządu, by oświadczyć, że najważniejszą rzeczą przed mundialem jest lewa noga Beckhama, angielskie media częściej widziały w nim celebrytę niż znakomitego piłkarza.
Beckham vs Simeone, czyli jak Anglik został wrogiem publicznym
Trzeba przyznać, że okoliczności również nie sprzyjały piłkarzowi urodzonemu w stolicy Anglii. Choć przepiękny gol z Wimbledonem był pierwszym małym sukcesem zawodnika, tak wyjazd na mistrzostwa świata do Francji w 1998 roku to już katastrofa.
23-letni pomocnik w fazie grupowej turnieju zdobył piękną bramkę - oczywiście z rzutu wolnego - w spotkaniu z Kolumbią, ale czarę goryczy przelał mecz z Argentyną, po którym Anglia wróciła do domu, a prasa na głównego winowajcę wybrała właśnie Beckhama, który w dziecinny sposób dał się sprowokować Diego Simeone.
"Po przerwie ściął mnie od tyłu. Kiedy leżałem na ziemi, zrobił taki gest, jakby chciał mnie wytargać za włosy. I zrobił to. Wyciągnąłem nogę w jego kierunku. Był to odruch, ale nie należało tego robić. Nie można sobie pozwalać na rewanż. Zastawił pułapkę, a ja w nią wpadłem" - wspominał w autobiografii.
Po tej porażce jeden z angielskich tytułów dał okładkę: "Dziesięć bohaterskich lwów i jeden chłopiec". Mogłoby się wydawać, że ta sytuacja wpłynie negatywnie na naszego bohatera, ale on w całym dotychczasowym życiu udowadniał, że przeciwności losu nie są mu straszne. Tych było przecież sporo: konflikt z Fergusonem, odejście do Realu Madryt, gdzie przez długi czas nie zdobył żadnego trofeum, skandale łóżkowe.
Media nigdy nie oszczędzały zarówno Beckhama, jak i jego rodziny (zwłaszcza po poślubieniu Victorii Adams w 1999 roku), ale to również dzięki nim doszedł do miejsca, gdzie był najlepiej zarabiającym piłkarzem świata.
- Powodem dla którego fani mnie wyzywają jest to, iż są zazdrośni. Jestem pewien, że sporo tych osób chciało kiedyś zostać piłkarzami, czy też zrobić coś dla swojego klubu. To jest ich sposób na wsparcie mnie, tak naprawdę wydaje mi się, że ludzie, którzy buczą na ciebie sygnalizują swój szacunek do twojej osoby - mówił.
Ulubieniec mediów
Bernard Cohen powiedział kiedyś, że media być może nie zawsze są skuteczne, mówiąc ludziom, jak mają myśleć, ale są oszałamiająco skuteczne w mówieniu swoim czytelnikom i słuchaczom, o czym mają myśleć. Beckham przez całą swoją karierę dawał powody, aby wszyscy mówili właśnie o nim.
Piękne bramki zdobywane po efektownych uderzeniach z rzutów wolnych czyniły go bohaterem wielu spotkań. Dodatkowo zamiłowanie do oryginalnych fryzur i liczne skandale - często nieprawdziwe - zwiększały nakłady gazet.
Beckham nie stronił od afer. W trakcie jego kariery wybuchło ich tyle, że aby je opisać należałoby wydać grubą książkę, ale postaramy się przytoczyć te najważniejsze. W 2003 roku Manchester United grał ligowy mecz z Arsenalem, który zakończył się remisem 2:2, a sir Alex Ferguson winą za jedną ze straconych bramek obarczył właśnie Becksa.
Ta sytuacja była kulminacyjnym momentem konfliktu piłkarza z trenerem Czerwonych Diabłów. Szkotowi nie podobała się postawa Anglika po powrocie z mundialu w Korei i Japonii. Jak zakończył się tamten pojedynek w szatni? Beckham nie zamierzał ze spuszczoną głową słuchać krytyki trenera, więc skończyło się rozcięciem nad lewym okiem. Okazało się, że doświadczony Szkot ciągle potrafił celnie operować piłką, a nawet butem piłkarskim!
- Podczas ostatniego sezonu powiedziano wiele rzeczy na mój temat, które nie są prawdziwe. Patrząc w przeszłość, to myślę, że negatywnie wpłynęły na mój występ w Portugalii - mówił Bekcham "AS-owi" w 2004 roku.
Po aferze z Fergusonem, David był skończony w Manchesterze i zmienił klub na Real Madryt, ale zainteresowanie mediów nie słabło. Atmosferę podgrzewał fakt, że Anglik przez pierwszy rok sam mieszkał w Madrycie, a jego myśli nie zawsze krążyły wokół Victorii i dzieci.
W 2004 roku wybuchła wielka afera z Rebeccą Loss, asystentką piłkarza, który ponoć miał w jej towarzystwie spędzać samotne wieczory na Półwyspie Iberyjskim. Zresztą plotki o pobłażliwym podejściu zawodnika do wierności małżeńskiej pojawiają się dosyć regularnie. Podejrzewano Beckhama o kontakty z luksusowymi prostytutkami.
Jednak skandale obyczajowe nie popsuły jego marketingowego potencjału. Magazyn "Forbes" wyliczył, że w pierwszym pełnym roku sportowej emerytury, na konto Becksa wpłynęło aż 75 mln dolarów, co czyni go drugim po Michaelu Jordanie najlepiej zarabiającym emerytowanym sportowcem świata.
Transfer z United
Jedyne, czego Beckham na pewno żałuje, to decyzji o transferze z Anglii. W 2003 roku opuścił ukochany Manchester i wybrał się w wieloletnią wędrówkę po klubach i państwach. W ciągu 10 lat występował w: Realu Madryt, Los Angeles Galaxy, AC Milan i PSG, ale jedyne co przywiózł z tamtych miejsc to walizki wypchane pieniędzmi.
Superpuchar i mistrzostwo Hiszpanii oraz mistrzostwo Francji to mało jak na takiego zawodnika. Beckham świadomy (braku) wielkich sukcesów w ostatnich latach kariery, przyznał w wywiadzie dla stacji BBC, że żałował odejścia z Manchesteru.
- Wolałbym nigdy nie opuszczać Manchesteru United i tym samym nie odchodzić do Realu Madryt. Ale nie tylko ja miałem wpływ na tę decyzję. Podczas ostatniego sezonu w Madrycie, w końcu coś zdobyliśmy i naprawdę dobrze się czułem. Jednak żałuję, że nie pozostałem w Manchesterze United i nie zakończyłem tam kariery - mówił w radiu BBC.
Dziś David Beckham z perspektywy kibica obserwuje mecze Manchesteru United i Realu Madryt i ciągle jest na ustach mediów na całym świecie. Były reprezentant Anglii stał się produktem, który sam na siebie zarabia, ale mimo wielu pięknych bramek i znakomitych osiągnięć, przeważająca część fanów na całym świecie kojarzyć go będzie z gazet. I chociaż fanom jego talentu taki obrót spraw przeszkadza, to "Becks" świetnie odnajduje się w tej roli.
RetroFutbol.pl