Dokładnie 7 października Hamas wystrzelił rakiety. Konflikt na linii Izrael - Palestyna rozgorzał na nowo, a w Strefie Gazy zginęły setki ludzi. Stąd apel władz szkockiego klubu, aby trybun nie mieszać z polityką.
"Celtic Park to miejsce, do którego przybywamy, aby wesprzeć nasz klub" - napisano w komunikacie.
"Prosimy, by banery, flagi i symbole odnoszące się do konfliktu i krajów w niego zaangażowanych nie były wywieszone na stadionie" - dodano.
Celtic Glasgow poinformował także, że podczas meczu z Atletico Madryt zawodnicy obu drużyn oraz sztab trenerski będą nosić czarne opaski na ramieniu jako wyraz szacunku i wsparcia dla wszystkich osób dotkniętych konfliktem.
Jak na to wszystko zareagowali fani szkockiego klubu? W żaden sposób nie uszanowali próśb. Było wręcz przeciwnie. Wszystko wyglądało na solidną mobilizację. Już przed meczem pod stadionem rozdawali rozdawali palestyńskie flagi, żeby było ich jak najwięcej.
Efekt? Trybuny Celtic Park zalały się barwami Palestyny gdy zawodnicy obu zespołów wychodzili z tunelu na murawę. Odśpiewano też popularne "You'll Never Walk Alone" skierowane do Palestyńczyków.
Celtic z pewnością nie uniknie kary. I to kolejnej. UEFA już wcześniej upomniała klub za transparenty i i flagi wyrażające poparcie dla Palestyny. Więcej o tym przeczytasz -->> TUTAJ.
Samo spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Celtic dwukrotnie obejmował prowadzenie, ale goście za każdym razem dali radę odpowiedzieć. Po trzech seriach gier Szkoci z jednym punktem zajmują ostatnie miejsce w tabeli grupy E.
Zobacz także:
Niechlubny rekord Ligi Mistrzów pobity. Emocje wzięły górę
Prezydentowi Realu puściły nerwy. Zaskakujące doniesienia przed meczem z Barceloną
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce