Nerwy Górnika Zabrze. Dogrywka w jego meczu Fortuna Pucharu Polski

PAP / Zbigniew Meissner / Mecz PKO Ekstraklasy: Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze
PAP / Zbigniew Meissner / Mecz PKO Ekstraklasy: Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze

Górnik Zabrze rozpoczął niemrawo mecz Fortuna Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec. To kosztowało go później konieczność rozegrania dogrywki. W niej faworyci strzelili decydującego gola na 2:1. Nie bez problemu awansował również Piast Gliwice.

W jednym z wtorkowych meczów Fortuna Pucharu Polski doszło do spotkania klubów z województwa śląskiego. Zbudowani zwycięstwem 5:0 w Łodzi piłkarze Górnika Zabrze zmierzyli się z Zagłębiem Sosnowiec, które rozczarowuje na zapleczu PKO Ekstraklasy. W tych okolicznościach pojedynek był nadspodziewanie zacięty.

Po bezbarwnym otwarciu meczu, pojawiły się pierwsze uderzenia i były one w kierunku bramki Górnika. Zagłębie poczuło się pewniej na boisku i postraszyło Michała Szromnika strzałami Kamila Bilińskiego oraz Marcela Ziemanna. Grający bez Daisuke Yokoty przyjezdni mieli problem z odpowiedzeniem czymś ciekawym.

Ataki Zagłębia nabrały rumieńców i skończyły się golem na 1:0 w 23. minucie. Kamil Biliński popracował przy linii bramkowej i zabrał piłkę zagubionemu Kryspinowi Szcześniakowi. Akcja była kontynuowana już wewnątrz pola karnego, a tam jeszcze kilku niezdarnym zabrzanom nie udało się jej przerwać. Ostatecznie futbolówka trafiła pod nogi Dawida Ryndaka, który pokonał Michała Szromnika strzałem z bliska.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Górnik miał szansę na gola dopiero w 33. minucie, ale była ona stuprocentowa. Sebastian Musiolik staranował dwóch obrońców Zagłębia i umożliwił zgarnięcie piłki Robertowi Dadokowi. Strzelec miał przed sobą jedynie bramkarza i zachował się karygodnie, oddając uderzenie prosto w niego.

W 37. minucie już nic nie uratowało gospodarzy przed wyrównaniem na 1:1. Adrian Kapralik dostał podanie na wolne pole od Sebastiana Musiolika i ominął Gregę Sorcana płaskim strzałem w kierunku dalszego narożnika.

Przyspieszenie Górnika mogło zakończyć się odwróceniem wyniku już w pierwszej połowie meczu. W 45. minucie Filipe Nascimento zabrał się za wykonanie rzutu karnego, ale płaskim strzałem trafił w słupek. Pomocnik zmarnował dużą szansę na gola po faulu Dawida Ryndaka na Robercie Dadoku.

W drugiej połowie Górnik kontynuował natarcie i poruszał się żwawiej po boisku. W 70. minucie starania faworyta wydawały się zakończyć golem, ale trafienie zostało anulowane z powodu spalonego Adriana Kapralika. Słowak wykonał dośrodkowanie w przestrzeń między defensorem i bramkarzem, a tam Sebastian Musiolik wykorzystał niezdecydowanie obrony Zagłębia. Radość gości została jednak ukrócona.

Skoro druga połowa nie przyniosła rozstrzygnięcia, to konieczna była jeszcze dogrywka. W 104. minucie Górnik wpakował piłkę do bramki Zagłębia strzałem Pawła Olkowskiego. Tym razem wszystko wydarzyło się zgodnie z przepisami. Nie popisał się najpierw Ołeksij Bykow, który przegrał pojedynek ze zmiennikiem, a następnie Mateusz Machała, od którego piłka odbiła się rykoszetem przed wylądowaniem w siatce.

Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 1:2 pd. (1:1, 1:1, 1:2)
1:0 - Dawid Ryndak 23'
1:1 - Adrian Kapralik 37'
1:2 - Paweł Olkowski 104'

W 45. minucie Filipe Nascimento (Górnik) nie wykorzystał rzutu karnego. Strzelił w słupek.

Składy:

Zagłębie: Grega Sorcan - Dominik Jończy, Mateusz Machała, Ołeksij Bykow - Dawid Ryndak (106' Konrad Wrzesiński), Meik Karwot, Sebastian Bonecki, Marcel Ziemann - Joel Valencia (67' Tymoteusz Klupś, 113' Adrian Troć), Nikodem Zielonka (67' Kamil Bębenek) - Kamil Biliński (67' Marek Fabry)

Górnik: Michał Szromnik - Norbert Barczak (71' Boris Sekulić), Konstantinos Triantafyllopoulos, Kryspin Szcześniak, Michal Siplak - Szymon Czyż, Felipe Nascimento (46' Paweł Olkowski), Adrian Kapralik - Robert Dadok (71' Kamil Lukoszek), Sebastian Musiolik, Lawrence Ennali (46' Dani Pacheco, 116' Damian Rasak)

Żółte kartki: Ryndak, Bonecki, Bębenek, Bykow, Fabry (Zagłębie) oraz Triantafyllopoulos, Barczak, Kapralik, Sekulić, Pacheco, Lukoszek, Musiolik (Górnik)

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)

***

Co prawda bez dogrywki, ale również w trudnych okolicznościach awansował Piast Gliwice. Drużyna Aleksandara Vukovicia strzeliła gola na 1:0 Bruk-Betowi Termalice Nieciecza w ostatniej minucie doliczonej do drugiej połowy meczu. Decydujące okazało się uderzenie Michaela Ameyawa.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Piast Gliwice 0:1 (0:0)
0:1 - Michael Ameyaw 90'

Czytaj także: Pół godziny w Ekstraklasie i wystarczy. Wisła doczekała się Senegalczyka
Czytaj także: Hiszpański pomocnik w Miedzi Legnica. "Jest agresywny"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty