Dawid Szwarga umiarkowanie zadowolony. "Powinniśmy to zamknąć wcześniej"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Dawid Szwarga
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Dawid Szwarga

- Gratulacje dla drużyny za konsekwencję do końca i czyste konto mimo 120 minut gry - powiedział Dawid Szwarga, trener Rakowa Częstochowa po wygranej w Łodzi z ŁKS-em 2:0 w 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski.

Mistrzowie Polski potrzebowali jednak więcej niż 90 minut na pokonanie łódzkiej drużyny. W 109. minucie do bramki Łódzkiego Klubu Sportowego trafił Władysław Koczerhin, a w 120. rywali dobił Ben Lederman. Więcej o meczu TUTAJ.

- Nikt nie zakładał, że ten mecz będzie dla nas prosty. Przypomnę, że w poprzednich edycjach Pucharu Polski Raków, który dochodził do finału trzy razy z rzędu, miał mecze z Zagłębiem Sosnowiec czy Górnikiem Łęczna, gdzie wygrywał 1:0. A dodatkowo chyba wszyscy obecni wiedzą, do jakich sensacji dochodziło w innych krajach - zaznaczył Dawid Szwarga na konferencji prasowej.

Raków Częstochowa przeważał na boisku, ale nie potrafił przekuć tego na wiele klarownych sytuacji bramkowych. Zdaniem szkoleniowca finalisty poprzedniej edycji Fortuna Pucharu Polski był to problem głównie z decyzyjnością.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka

- To może być jedna z przyczyn, ale w moim odczuciu ważniejsze jest odpowiednie podjęcie decyzji w ostatniej tercji, w okolicach bramki rywala - czy zagrać do szerokości, zmieniać centrum, czy decydować się na pojedynek. Można tę akcję rozegrać w rozmaity sposób, ale w każdej z nich brakowało nam ostatniego działania, by wykreować więcej sytuacji, ale finalnie strzeliliśmy dwie bramki i mamy czyste konto, więc wracamy do domu zadowoleni - ocenił trener.

Ale pełni satysfakcji nie ma, bo jednak czerwono-niebiescy spędzili na Stadion Miejskim im. Władysława Króla w Łodzi pół godziny więcej. Dla Dawida Szwargi szklanka jest raczej w połowie pełna niż pusta.

- Powinniśmy ten mecz zamknąć wcześniej, przebywając tyle w polu karnym przeciwnika, mając tyle akcji. ŁKS bronił się na tyle skutecznie, że zrobiliśmy to dopiero w dogrywce. Gratulacje dla zespołu za konsekwencję do końca nie dając szans przeciwnikowi w kontrach czy stałych fragmentach gry - skomentował.

ŁKS i Raków spotkały się w tym sezonie po raz drugi. Wcześniej w PKO Ekstraklasie częstochowianie wygrali 1:0, ale do końca musieli drżeć o końcowy rezultat. Ełkaesiacy zaprezentowali się też dużo lepiej niż kilka dni wcześniej w starciu z Górnikiem Zabrze, gdzie zostali rozbici 0:5.

- Takie wyniki jak ŁKS-u z Górnikiem nie zdarzają się co tydzień, działają wręcz mobilizująco. Łodzianie chcieli udowodnić, że są lepsi niż wynik. Bardzo rzadko się zdarza, by drużyna z takimi piłkarzami i trener tak wysoko przegrywała. To cementuje drużynę i jasno wskazuje, że trzeba popracować nad defensywą. Spodziewałem się zamkniętego spotkania i ŁKS-u broniącego średnio lub nisko - odpowiedział Szwarga.

Trener Rakowa potraktował pucharowy mecz w Łodzi bardzo poważnie i wystawił właściwie najsilniejszy dostępny skład. Słowo "dostępny" jest tu kluczem, bo zabrakło Deiana Sorescu oraz Giannisa Papanikolaou.

- Giannis gdyby był zdrowy, to byłby z nami. Dejan jest kontuzjowany. To uraz po powrocie z reprezentacji Rumunii - wyjaśnił trener mistrzów Polski.

Teraz Medaliki wracają do ligowej rzeczywistości. W niedzielę w 14. kolejce PKO Ekstraklasy zmierzą się u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin. Początek o godzinie 15:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Sprawdź też: Probierz powinien zwrócić na niego uwagę? Tylko zobacz to uderzenie [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty