Dogrywka w pucharowym meczu mistrza z beniaminkiem w Łodzi. Męczarnie Rakowa

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: mecz ŁKS Łódź - Raków Częstochowa
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: mecz ŁKS Łódź - Raków Częstochowa

Trzymali się dzielnie, ale w dogrywce nastąpił kres ich możliwości. Piłkarze ŁKS-u Łódź przegrali po dogrywce z Rakowem Częstochowa 0:2 w meczu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski.

Rozgrywki pucharowe w Polsce można traktować różnie, ale akurat zarówno beniaminek PKO Ekstraklasy, jak i mistrz kraju do czwartkowego starcia podszedł poważnie. Trener Dawid Szwarga podstawowy skład Rakowa ubrał raczej w wyjściowy garnitur. Z kolei Piotr Stokowiec dokonał ośmiu zmian względem przegranego 0:5 meczu z Górnikiem Zabrze, ale szkoleniowiec ŁKS-u podkreślał, że dla niego nie ma nieważnych spotkań.

- Nie poddawajmy się, nie bądźmy takimi czarnowidzami, że wszystko jest w czarnych kolorach. Ja wiem, że sytuacja nie jest najciekawsza. Zdaję sobie sprawę z sytuacji, w jakiej jesteśmy - mam podgląd na tabelę, ale spokojnie. Potrzebujemy serii zwycięstw dwóch trzech. Widzę w tych zawodnikach, że chcą. Widzę punkty zaczepienia, drużyna nie jest zaniedbana przynajmniej fizycznie. Widziałem to przez 60 minut meczu z Górnikiem. Jest mi po prostu szkoda zawodników, że z tego nie było efektu, ale trzeba to zaakceptować - mówił na przedmeczowym briefingu trener łodzian.

Biało-czerwono-biali (grających akurat tego dnia na czarno) ruszyli dość odważnie. Już w drugiej minucie Grzegorz Glapka przejął piłkę w środku pola i popędził na bramkę Vladana Kovacevicia. Do szczęścia brakowało niewiele. Raków odpowiedział na to w siódmej minucie główką Fabiana Piaseckiego po centrze z prawej strony. Jeden z dwóch Polaków w ekipie z Częstochowy jeszcze w 23. minucie próbował szczęścia z dystansu, ale strzelił prosto w Dawida Arndta.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: te sceny szokują. Zobacz, co piłkarz zrobił sędziemu

Z daleka uderzał również chwilę później Bartosz Szeliga, lecz bez efektu. A na początku ostatniego kwadransa pierwszej połowy Raków miał najlepszą okazję do zdobycia bramki, gdy John Yeboah urwał się łódzkiej obronie i znalazł się w sytuacji sam na sam z Arndtem. Pomijając to, że nie trafił w bramkę, był na pozycji spalonej.

W 40. minucie doskonałą okazję zmarnował ŁKS. Na jeden kontakt zagrali sobie Engjell Hoti, Adrian Małachowski i Kay Tejan, lecz ten ostatni źle opanował piłkę tuż przed polem bramkowym i nie zdołał oddać nawet strzału. Po pierwszej połowie łodzianie zrobili nieco lepsze wrażenie niż się można było spodziewać

Ale w drugiej odsłonie gospodarze już wyraźnie przeszli do defensywy i czyhali na kontrataki. Kilka razy nawet udało się odebrać piłkę i podejść pressingiem, ale brakowało konkretów. A Raków próbował. W 70. minucie z półkola pola karnego strzelał Dawid Drachal, lecz piłka nie poleciała w światło bramki. 10 minut potem niewiele brakowało, by Bogdan Racovitan sięgnął piłkę centrowaną w łódzką szesnastkę. Ale nie sięgnął.

W drugiej połowie na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla w Łodzi także nie padły gole, więc do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. A w niej dwie dobre próby oddali goście - Bartosz Nowak i Srdjan Plavsić. Przy tej pierwszej z interwencją zdążył Levent Guelen, przy drugiej - piłka poleciała nad poprzeczką.

ŁKS-owi zadanie utrudnił Piotr Janczukowicz, który w setnej minucie został ukarany drugą żółtą kartką za symulowanie faulu w polu karnym przeciwnika. Od tego momentu ełkaesiacy grali w dziesiątkę i definitywnie się cofnęli.

Trzymali się jednak dzielnie do 109. minuty, gdy strzał Marcina Cebuli odbił Dawid Arndt, ale przy dobitce Władysława Koczerhina bramkarz ŁKS-u nie miał już szans. Raków wyszarpał zwycięstwo bez konieczności strzelania rzutów karnych, ale nie wyglądał na drużynę nieosiągalną dla ekipy z Łodzi.

Po tej bramce już wszystko się posypało w łódzkiej ekipie, a dobił ją w 120. minucie Ben Lederman bramką po uderzeniu z dystansu. Częstochowianie w ten sposób podkreślili awans do grona 16 najlepszych drużyn rozgrywek o krajowe trofeum.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

ŁKS Łódź - Raków Częstochowa 0:2 (0:0, 0:0, 0:0)
0:1 - Władysław Koczergin 109'
0:2 - Ben Lederman 120'

Składy:

ŁKS: Dawid Arndt - Bartosz Szeliga, Levent Guelen, Adam Marciniak (46' Nacho Monsalve), Artemijus Tutyskinas (58' Kamil Dankowski) - Adrien Louveau (46' Mieszko Lorenc), Adrian Małachowski, Engjell Hoti - Grzegorz Glapka, Kay Tejan (73' Piotr Janczukowicz), Anton Fase (76' Dani Ramirez).

Raków: Vladan Kovacević - Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Milan Rundić - Dawid Drachal, Gustav Berggren (97' Ben Lederman), Władysław Koczergin, Srdjan Plavsić - Sonny Kittel (71' Bartosz Nowak), John Yeboah (71' Ante Crnac), Fabian Piasecki (71' Marcin Cebula).

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Żółte kartki: Tutyskinas, Hoti, Janczukowicz (ŁKS) - Racovitan, Plavsić, Koczergin (Raków).

Czerwona kartka: Janczukowicz (ŁKS) - za drugą żółtą

Widzów: 3 021

Czytaj też: Prorocze słowa Jacka Zielińskiego. Wyszeptał je do ucha

Komentarze (3)
avatar
Przemysław
3.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener sprawdzał zawodników zobaczymy co będzie we Wrocławiu bronili się dobrze ale w ataku mizeria 
avatar
Darek1921
2.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielki Rakow 
avatar
Yff
2.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
pierwsza bramka ze spalonego; po co ten var, jak oni nawet kątów nie umieją czytać :-)))))))))))