Dawno nie widziałeś takiej sceny. Z Lewandowskim w roli głównej

Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Robert Lewandowski zszedł w już w 57. minucie spotkania Real Sociedad vs Barcelona
Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Robert Lewandowski zszedł w już w 57. minucie spotkania Real Sociedad vs Barcelona

Robert Lewandowski bardzo rzadko opuszcza boisko w trakcie meczu. Xavi zazwyczaj trzyma polskiego napastnika przez pełne 90 minut. Inaczej było na stadionie w San Sebastian.

W tym artykule dowiesz się o:

To było zaskoczenie - i dla kibiców, i dla samego Roberta Lewandowskiego. W 57. minucie spotkania Real Sociedad vs FC Barcelona (TUTAJ znajdziesz pomeczową relację >>) Xavi postanowił ściągnąć z boiska polskiego napastnika. Zastąpił go Pedri (choć de facto na pozycję "Lewego" wszedł Ferran Torres).

Dawno takiej sceny nie widzieliśmy. Po raz ostatni nasz zawodnik zszedł tak wcześnie podczas przedsezonowego meczu z Tottenham Hotspur - w ramach Pucharu Gampera. 8 sierpnia 2023 roku (czyli prawie trzy miesiące temu) Lewandowski został zmieniony w 61. minucie. Zastąpił go Ferran Torres. Wtedy Polak schodził z bramką na koncie.

Tym razem schodził ze skwaszoną miną. Barcelona remisowała 0:0 w San Sebastian, a Lewandowski... No cóż, to nie był jego udany występ. Nie był aktywny, koledzy nie zagrywali do niego piłek, on sam też niewiele wniósł do gry Katalończyków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił

Nic więc dziwnego, że schodząc na ławkę rezerwowych nie wyglądał na zadowolonego. Nie spojrzał nawet trenerowi w oczy.

Spójrz sam.

Barcelona przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę już w doliczonym czasie gry. Dośrodkowanie Ilkaya Gundogana skutecznie wykończył Ronald Araujo. Mimo że w pierwszym momencie bramka nie została uznana (sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną), to po analizie VAR gol został zaliczony, a fani Barcy mogli odetchnąć.

Czytaj także: "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...". Zobacz memy po występie "Lewego" >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty