Chłodna analiza strzelca gola. Tego zabrakło reprezentacji Polski

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jakub Piotrowski w akcji
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jakub Piotrowski w akcji

Jakub Piotrowski to jeden z niewielu zawodników, o których można powiedzieć, że nie zawiedli w meczu Polski z Czechami. 26-latek strzelił gola, choć ostatecznie nic on nie dał.

Znalazł się w idealnym miejscu w idealnym czasie. Jakub Piotrowski dał prowadzenie reprezentacji Polski w meczu z Czechami na PGE Narodowym. Był czujny w polu karnym i w sporym zamieszaniu zdobył bramkę na 1:0.

W składzie znalazł się dość nieoczekiwanie, bo rozchorował się Piotr Zieliński. - Musiałem go zastąpić. Każdy zawodnik czeka na swoją szansę. Miałem grać jako "dziesiątka" obok Karola Świderskiego i operować wokół Roberta Lewandowskiego - mówił Piotrowski przed kamerą Polsatu Sport.

Ostatecznie jednak jego gol nic nie dał biało-czerwonym. Polacy stracili szanse na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy. Jest jeszcze szansa przez baraże, natomiast trzeba spojrzeć na sprawę jasno - będzie piekielnie trudno.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił

Podopieczni Michała Probierza zagrali przyzwoitą pierwszą połowę, schodzili z murawy, będąc na prowadzeniu. - Graliśmy z dużym zaangażowaniem, podchodziliśmy do Czechów wysokim pressingiem i zmuszaliśmy ich do dalekich wykopów. Mieliśmy dobre rozegranie od tyłu, ale może brakowało lepszego prostopadłego podania - analizował Piotrowski.

Po przerwie wszystko się jednak zmieniło. Czesi bardzo szybko doprowadzili do wyrównania i w poczynania Polaków wkradł się chaos.

- Mieliśmy to kontynuować i cały czas grać w wysokim pressingu - mówił.

- Z boiska wydawało mi się, że na początku drugiej połowy zabrakło nam dłuższego utrzymania się przy piłce. Nie stwarzaliśmy sytuacji. Pod koniec złapaliśmy rytm i uważam, że mogliśmy lepiej wykorzystać miejsce przed polem karnym Czechów - podsumował pomocnik Łudogorca Razgrad.

CZYTAJ TAKŻE:
On zawiódł najbardziej. Bez litości dla lidera reprezentacji
Jan Bednarek: Dzisiaj widać było progres. Gorzej być nie może

Komentarze (0)