Niemcy próbowali pokazać kibicom na Olimpiastadionie w Berlinie, że doniesienia o ich kryzysie są nieaktualne. Już w 5. minucie gospodarze zdobyli prowadzenie 1:0 strzałem Kaia Havertza. Goście nie zdążyli na dobre wyjść z własnej połowy boiska, a już zobaczyli piłkę w bramce Altaya Bayindira po efektownym uderzeniu. Asystował Leroy Sane. Po takim starcie gospodarzom miało być łatwiej o pozytywny wynik.
Już w 16. minucie sprawnie wymieniający podania Niemcy mieli możliwość dołożenia gola do przewagi. Joshua Kimmich uruchomił podaniem Leroya Sane, jednak ten sprawdził się lepiej w roli asystenta niż egzekutora. Uderzenie zawodnika znanego z niemieckich oraz angielskich boisk zakończyło się pudłem.
Po dwóch kwadransach spotkania na koncie obu zespołów było jedno uderzenie celne, więc nie było zatrzęsienia sytuacji podbramkowych. Niemcy bronili zaliczki, a riposta Turcji została powstrzymana przez czujnego Kevina Trappa. Widowisko rozkręciło się nieco później.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Niemcy nie utrzymali przewagi do końca pierwszej połowy spotkania. Napięcie na boisku rosło, a w takich warunkach lepiej czuli się Turcy. Drużyna znad Bosforu doprowadziła do remisu 1:1 w 38. minucie. Na zakończenie ataku Ferdi Kadioglu oddał uderzenie po dograniu Abdulkerima Bardakciego. Przydał się w ofensywie gości środkowy obrońca.
Bartosz Frankowski doliczył dwie minuty do pierwszej połowy spotkania i właśnie w tym czasie Turcja strzeliła gola na 2:1. Powtarzał się scenariusz z poprzedniego meczu Niemców przeciwko Meksykowi, w którym pozwolili przeciwnikom na odwrócenie wyniku. Z pokonania Kevina Trappa cieszył się Kenan Yildiz, czyli kompan z szatni Juventusu - Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika.
Niemcy przygotowali w przerwie dobry plan na doprowadzenie do remisu 2:2. Strzelili gola nawet wcześniej niż w pierwszej połowie. Była 49. minuta i Niclas Fuellkrug wykorzystał dogranie Floriana Wirtza. W ten sposób przywrócił w Berlinie nadzieję na zwycięstwo gospodarzy. Sytuacja zmieniała się dynamicznie, nie było czasu na nudę.
Turcy nie kalkulowali i rozdrażnieni wyrównaniem szukali ponownie gola na miarę wygranej. Na dodatek ich selekcjoner trafił z wprowadzeniem z ławki rezerwowych Yusufa Sariego. Właśnie ten zmiennik zabrał się za wykonanie rzutu karnego w 71. minucie i strzelił na 3:2 do bramki Niemców. Gospodarzom nie podobała się decyzja Bartosza Frankowskiego o podyktowaniu jedenastki, ale nie mogli cofnąć czasu.
Reprezentacja Niemiec nie doprowadziła do remisu i poniosła pierwszą porażkę po zmianie selekcjonera z Hansiego Flicka na Juliana Nagelsmanna. Całe przygotowania do Euro 2024 są nerwowe, stąd zrozumiała obawa gospodarzy o dobry występ na własnych stadionach. Z kolei Turcja postara się namieszać w przyszłorocznym czempionacie. Między meczami udanych eliminacji odniosła prestiżowe zwycięstwo w Berlinie.
Niemcy - Turcja 2:3 (1:2)
1:0 - Kai Havertz 5'
1:1 - Ferdi Kadioglu 38'
1:2 - Kenan Yildiz 45'
2:2 - Niclas Fuellkrug 49'
2:3 - Yusuf Sari (k.) 71'
Składy:
Niemcy: Kevin Trapp - Benjamin Henrichs, Jonathan Tah, Antonio Ruediger, Kai Havertz - Florian Wirtz (73' Serge Gnabry), Joshua Kimmich (73' Leon Goretzka), Ilkay Guendogan, Julian Brandt (81' Marvin Duksch) - Niklas Fuellkrug, Leroy Sane
Turcja: Altay Bayindir - Zeki Celik, Ozan Kabak, Abdulkerim Bardakci, Ferdi Kadioglu (63' Eren Elmali) - Emre Akbaba (34' Abdulkadir Omur), Ismail Yuksek (46' Salih Ozcan), Kaan Ayhan - Yusuf Yazici (64' Baris Alper Yilmaz), Kenan Yildiz (74' Kerem Akturkoglu), Irfan Can Kahveci (64' Yusuf Sari)
Żółte kartki: Kabak, Kahveci, Omur, Bardakci (Turcja)
Sędzia: Bartosz Frankowski (Polska)
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale