Sędzia głównym bohaterem - relacja z meczu Motor Lublin - Flota Świnoujście

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tomasz Wajda z Żywca najwidoczniej postawił sobie za cel, aby na długo zapaść w pamięć obu drużynom. W kontrowersyjnych okolicznościach nie uznał bramki dla Floty i pokazał aż 11 żółtych kartek. Gdy schodził z boiska żegnały go gwizdy i wyzwiska ze strony lubelskich kibiców.

Piłkarze rozpoczynali mecz przy padającym deszczu, więc boisko było rozmokłe, a na okalającym je torze żużlowym mnożyły się kałuże. Takie warunki nie sprzyjały dokładnej grze, więc nie brakowało niecelnych podań i sporego chaosu w poczynaniach obu jedenastek.

W drużynie Floty bardzo aktywny był ofensywny tercet: Ferdinand Chi Fon, Damian Staniszewski i Charles Nwaogu. Ten pierwszy obsługiwał napastników wieloma podaniami, także z stałych fragmentów gry, a ostatni często próbował dryblingów w polu karnym, jednak na ogół bez powodzenia.

Motor stawiał na strzały z dystansu. Szczęścia próbowali m.in. Rafał Król i Damian Niemczyk, ale żadnej z nich nie trafił w bramkę gości. Po upływie kwadransa gry Kamil Oziemczuk niepotrzebnie odgrywał do Marcina Popławskiego, którego uderzenie zablokowali dwaj obrońcy.

W 23. minucie miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Sędzia podyktował rzut wolny dla Floty na 25. metrze. Wzbudził on sporo obiekcji w szeregach Motoru. Goście szybko rozegrali ten stały fragment gry i piłka wylądowała w siatce. Kiedy arbiter zorientował się, co się dzieje nakazał powtórzenie rzutu wolnego na gwizdek i ukarał Ireneusza Chrzanowskiego za zbyt agresywne argumentowanie swoich racji. Groźny strzał przy słupku oddał Sławomir Mazurkiewicz, ale dobrą interwencją popisał się Mateusz Oszust.

W pierwszej połowie z dobrej strony prezentował się młody bramkarz gospodarzy. 17-latek pewnie spisywał się na przedpolu i na linii. Nie popisał się w 37. minucie, kiedy minął się z piłką po rzucie wolnym, ale zaasekurował go Grzegorz Wojdyga.

Wspomniany Wojdyga to lewy obrońca, ale w sobotę zagrał na skrzydle. Często pełnił też funkcję napastnika, kiedy Oziemczuk cofał się, by rozegrać piłkę. Zaliczył kilka niezłych dośrodkowań, ale zdecydowanie lepiej szło mu wcześniej w defensywie.

Po zmianie stron Nwaogu nadal kontynuował dryblingi, choć efektowne, to nie przynosiły korzyści dla drużyny aż do 52. minuty, kiedy Michał Maciejewski wślizgiem przewrócił go w szesnastce i sędzia bez wahania wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i precyzyjnym strzałem nie dał żadnych szans Oszustowi. - W meczu z ŁKS-em do ostatniej chwili czekałem na strzelca i zabrakło paru centymetrów, dlatego teraz postanowiłem wybrać sobie róg przed strzałem. Może to źle - zastanawia się golkiper.

Gospodarze starali się odrobić straty, ale pierwszy celny strzał w meczu oddali dopiero w 68. minucie! Oziemczuk jednak właściwie podał piłkę głową do Sergiusza Prusaka.

Na nerwową końcówkę duży wpływ miał arbiter, który w ostatnim kwadransie gry pokazał pięć żółtych kartek. Inna sprawa, że piłkarze nie zawsze potrafili utrzymać swoje nerwy na wodzy. Szczególnie po 82. minucie, kiedy Popławski podał na 25. metr do Marcina Syroki, który pięknym strzałem nie dał żadnych szans bramkarzowi Floty. - Dostałem dobre podanie i uderzyłem po długim rogu. Myślę, że bramkarz był trochę zaskoczony, bo został na wykroku - opisuje strzelec wyrównującego gola.

120 sekund później Popławski opuścił boisko, a jego miejsce zajął Piotr Wilawer. Dla 21-letniego napastnika był to debiut w I lidze. Piłkarze obu jedenastek dali upust swoim emocjom w 88. minucie, kiedy Oszust złapał piłkę po płaskim strzale, a rozzłoszczony Omar Jarun sfaulował go. Zawodnicy momentalnie skoczyli sobie do gardeł, a sędzia w ramach opanowywania sytuacji ukarał żółtymi kartkami Grzegorza Krystosiaka i Jaruna.

- Wbrew pozorom najtrudniejsza interwencja to ten ostatni rzut wolny, kiedy zostałem faulowany. Nie przygotowaliśmy się na to, że piłka będzie wypuszczona tak, jak przy rzucie wolnym w pierwszej połowie. Piłka uciekała na śliskim terenie, dostała jeszcze kozła i ciężko było utrzymać ją w rękach. Na szczęście się udało - ocenia 17-letni golkiper Motoru.

Motor Lublin - Flota Świnoujście 1:1 (0:0)

0:1 - Nwaogu (k.) 53'

1:1 - Syroka 82'

Składy:

Motor Lublin: Oszust - Kalinowski, Krystosiak, Maciejewski (76' Lenart), Syroka - Wojdyga (63' Hempel), Niemczyk, Kursa, Król, Popławski (84' Wilawer) - Oziemczuk.

Flota Świnoujście: Prusak - Kubowicz, Jarun, Mazurkiewicz, Fechner - Krajanowski, Chi Fon (58' Sojka), Niewiada, Chrzanowski - Staniszewski (89' Rusinek), Nwaogu (72' Skwara).

Żółte kartki: Hempel, Król, Krystosiak, Syroka, Wojdyga (Motor) oraz Chi Fon, Chrzanowski, Fechner, Jarun, Sojka, Staniszewski (Flota).

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 500 (gości: 0).

Najlepszy piłkarz Motoru: Marcin Syroka.

Najlepszy piłkarz Floty: Charles Nwaogu.

Piłkarz meczu: Charles Nwaogu.

Źródło artykułu: