Dwie porażki wywróciły życie do góry nogami. Teraz się broni: To odbija się na mojej rodzinie

- Oni zrobili mi krzywdę. Praktycznie skasowali mnie w środowisku. To odbija się na mojej rodzinie - mówi nam Dawid Kubowicz. Piłkarz nie godzi się z pomówieniem przez klub o ustawianie meczów i zdradza kulisy wydarzeń sprzed dwóch tygodni.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Dawid Kubowicz PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Dawid Kubowicz
Na przełomie października i listopada II-ligowy Hutnik Kraków przegrał dwa kolejne mecze: z Lechem II Poznań (3:4) i Kotwicą Kołobrzeg (3:5), choć w obu prowadził 3:0. Na początku było to jedynie środowiskową ciekawostką, ale po tym drugim spotkaniu klub z Suchych Stawów ściągnął na siebie uwagę całej Polski.

Dwa dni po porażce z Kotwicą poinformował (TUTAJ) bowiem, że po "głębokiej analizie wszystkich meczów bieżącej rundy ze szczególnym uwzględnieniem zachowania poszczególnych zawodników" zawiesił w prawach zawodnika pierwszego zespołu Dawida Kubowicza i Kamila Wengera.

Ale to nie wszystko. Klub nie tylko wskazał dwóch środkowych obrońców jako głównych winowajców kompromitujących porażek, ale rzucił też na nich cień podejrzeń o ustawienie wyników tych meczów. Tak przez opinię publiczną został zinterpretowany trzeci punkt oświadczenia mówiący o tym, że Hutnik zwrócił się do Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN z prośbą o analizę tych spotkań pod tym kątem. Bomba wybuchła.

ZOBACZ WIDEO: Neymar już tak nie wygląda. Zaskoczył nową fryzurą

Niesmak pozostał

- Gdy to przeczytałem, ścięło mnie z nóg. W oświadczeniu zostało postawione oskarżenie o rzekome ustawianie meczów, co jest bezpodstawne. Z powodu tej insynuacji cały czas mam problemy. Mam czyste sumienie i nigdy w tego typu rzeczach nie uczestniczyłem. To dla mnie bardzo trudna psychicznie sytuacja, bo czytam te wpisy i muszę się bronić, tłumaczyć się z czegoś, czego nie zrobiłem - mówi WP SportoweFakty Kubowicz.

Kilka godzin po pierwszym oświadczeniu Hutnik... opublikował erratę. "Nie mamy żadnych dowodów na to, że w ostatnich dwóch meczach Hutnika Kraków doszło do ustawiania meczów i też ich nie szukamy. Nie podejrzewamy żadnego z piłkarzy i członków sztabu Hutnika Kraków o ustawianie meczów" - napisał prezes klubu Artur Trębacz. Więcej TUTAJ.

Klub teoretycznie zdjął z Kubowicza i Wengera odium, ale - jak w starym kawale - "niesmak pozostał". Tyle że nikomu nie jest do śmiechu. Drugi komunikat nie dotarł do tak wielu odbiorców jak pierwszy. Łatka nieuczciwych piłkarzy przywarła do piłkarzy.

- Na drugi dzień miałem straszne problemy w domu. Żona w swojej firmie pełni poważną funkcję i w pewnym stopniu odpowiada też za kodeks etyczny. Po insynuacjach, które pojawiły się w prasie, musiała tłumaczyć, że ona, jak i ja nie mamy z tym nic wspólnego. To było dla mnie bardzo trudne, bo wtedy zrozumiałem, że to odbija się też na mojej rodzinie - opowiada Kubowicz.

Życie to nie film

Wenger rozwiązał kontrakt z Hutnikiem za porozumieniem stron. A Kubowicz? Nie jest Benjaminem Buttonem, ale w wieku 35 lat wylądował w drużynie juniorów. Piłkarz w wieku oldbojskim decyzją klubu trenuje zatem z chłopcami, którzy mogliby być jego synami.

- Kiedy pytałem, z jakiego powodu zapadła taka decyzja, nie zostało mi to wytłumaczone. Dyrektor sportowy powiedział, że zostałem odsunięty decyzją sztabu szkoleniowego, zarządu i właściciela. Co mogłem zrobić? Musiałem przyjąć pismo i na drugi dzień byłem już w juniorach - tłumaczy.

W rozmowie z weszlo.com trener Bartłomiej Bobla przyznał, że "decyzje personalne i o komunikacie zostały podjęte przez zarząd". A Kubowicz do dziś, jak utrzymuje, nie wie, dlaczego został odsunięty od zespołu i nie wie, jakie klub ma wobec niego plany.
Na zdjęciu: Bartłomiej Bobla / fot. PAP/Zbigniew Meissner Na zdjęciu: Bartłomiej Bobla / fot. PAP/Zbigniew Meissner
- Żadnych rozmów nikt ze mną nie podjął. Prezes próbuje bronić swojej decyzji. Jak zapytano go "co będzie z Kubowiczem", dał do zrozumienia, że na razie będę trenował w juniorach, bo nie chcę rozwiązać umowy. Zasugerował nacisk na rozwiązanie kontraktu ze strony klubu, podczas gdy nikt ze mną żadnych rozmów nie podejmował - mówi.

Teraz nie, ale Hutnik chciał rozstać się z Kubowiczem latem tego roku. Wtedy piłkarz się nie zgodził. Jego umowa obowiązuje do końca sezonu, a po ewentualnym awansie Hutnika do I ligi ma zostać automatycznie przedłużona.

- Klub dostał od prawnika pismo, które zawiera moje stanowisko: że bezpodstawnie zostałem przydzielony do drużyny U-19 i żądam przywrócenia do pierwszego zespołu. Klub na razie się do tego nie odniósł. Ja po prostu wykonuję swoją pracę i czekam - mówi.

Sankcja bez wyroku

- Nie znam dokładnie stanu faktycznego i prawnego sprawy, ale przesunięcie bez podania wyraźnych powodów sportowych może stanowić przesłankę do rozwiązania kontraktu. Są takie orzeczenia zarówno FIFA, jak i Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN - ocenia WP SportoweFakty Marcin Kwiecień, prawnik specjalizujący się w reprezentowaniu piłkarzy będących w takim położeniu jak Kubowicz.

I dodaje: - Takie przesunięcie musi być ściśle określone czasowo. Klub musi wykazać w nim wyraźnie, jakie względy sportowe o tym zadecydowały.

Kubowicz trafił do drużyny U-19, ponieważ seniorskiego zespołu rezerw Hutnik nie posiada. - W jaki sposób ma to rozwinąć zawodnika, który gra na poziomie centralnym, na poziomie seniorów? Zgodnie z przepisami, klub ma zapewnić zawodnikowi warunki do rozwoju. A takie przesunięcie jest działaniem na szkodę zawodnika - mówi Kwiecień.

Jak udało nam się ustalić, Rzecznik Dyscyplinarny PZPN na wniosek Hutnika bada ostatnie mecze II-ligowca pod kątem match-fixingu. Efekt tych działań mamy poznać jeszcze w listopadzie. To w sytuacji Kubowicza jednak nic nie zmienia.

- Postępowanie dyscyplinarne nie zostało wszczęte. A nawet jeśli zostałoby wszczęte, to wobec zawodnika nie zostały zastosowane żadne środki zapobiegawcze. To jest autorytarna decyzja klubu. To sankcja bez wyroku. Kara nałożona bez żadnego trybu. Ponadto regulamin dyscyplinarny w ogóle nie przewiduje takiej kary jak przesunięcie zawodnika do drużyny rezerw czy juniorów - zwraca uwagę Kwiecień.

Hutnik milczy

Kubowicz w rozmowie z WP SportoweFakty pierwszy raz komentuje swoją sytuację. Wcześniej opublikował jedynie emocjonalny wpis na Facebooku.

- Był dodany w emocjach - może nie za bardzo przemyślany, ale bardzo szczery. Spadło na mnie dużo. Nie wiedziałem, jak sobie z tym radzić i się bronić. Trudna sytuacja: zostałeś pomówiony publicznie, całe środowisko na tobie siedzi, a ty nic nie zrobiłeś. Napisałem, co myślę i dalej to podtrzymuję - mówi dziś.

Dlaczego, jego zdaniem, z perspektywy dwóch tygodni, drużyna przegrała w takim stylu dwa kolejne mecze? - Jest wiele czynników, które mogły decydować. Na drużynie ciążyła dodatkowa presja między jednym meczem a drugim. Oczywiste jest, że nikt nie chciał, żeby sytuacja się powtórzyła - stwierdza.

- Środek tygodnia był trudny, spotkania z zarządem, wizyta kibiców. Myślę, że każdy, kto oglądał mecz, zauważył, że drużyna po stracie pierwszej bramki miała strach w oczach. Pojawiła się obawa, by scenariusz się nie powtórzył. I Kotwica z tego skorzystała - tłumaczy.

Piłkarz ma w sobie dużo żalu do szefów Hutnika: - Dla mnie to jest krzywdzenie ludzi. W piłce występuje wiele sytuacji, które byłyby uznawane za mobbing, gdyby piłkarze posiadali z klubami umowę o pracę. Oni mi zrobili po prostu krzywdę. Mam kontrakt do czerwca i jak po tym wydźwięku mam sobie znaleźć klub, by dalej kontynuować karierę? Oni tą insynuacją praktycznie skasowali mnie w środowisku.

Hutnik otrzymał od nas pytania w tej sprawie. W odpowiedzi prezes Trębacz odpisał jedynie: "Odnosząc się do poniższych pytań wskazujemy, iż informacje na temat przedmiotowej sprawy klub upublicznił, w komunikatach klubu i wywiadach. Nigdy nie prowadziliśmy i nie planujemy prowadzić dyskusji z zawodnikami poprzez media".

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz bramki z meczów Hutnika z Lechem II i Kotwicą:


Wszystkie mecze 2. ligi piłki nożnej w Pilot WP, pierwszej TV online w Polsce! (link sponsorowany) 2. liga piłki nożnej w jednym miejscu. Transmisje wszystkich meczów obejrzysz na żywo, online, gdziekolwiek będziesz w Pilot WP.

Rywalizację 18 drużyn o najlepsze miejsca w tabeli, a tym samym wszystkie mecze 34 kolejek do zobaczenia online na kanałach 2. liga piłki nożnej za pośrednictwem platformy streamingowej Pilot WP. Dodatkowo, dla wszystkich którzy chcą obejrzeć rozgrywki później, będzie przygotowana biblioteka VOD, z rozegranymi meczami. Wystarczy wykupić pakiet "2. liga piłki nożnej" w Pilot WP, a razem z nim dostęp do kanałów 2. liga piłki nożnej oraz VOD z meczami.

To tutaj toczy się prawdziwa gra! Sportowe emocje gwarantowane!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×