"Oczywiście jest sprawą jasną, że w półfinale z Estonią będziemy faworytem. Wszystkie drużyny są w naszym zasięgu, ale miejmy świadomość, że niczego nie możemy być pewni" - napisał Kamil Kosowski w swoim felietonie w "Przeglądzie Sportowym".
Były reprezentant Polski odniósł się do czekających nas baraży, których stawką będzie wyjazd na Euro 2024.
Przypomnijmy, że w półfinale czeka nas konfrontacja z Estończykami, a w przypadku zwycięstwa finał przeciwko wygranemu pary Walia - Finlandia.
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
Patrząc na baraże kosowski przyznał, że otrzymaliśmy w nich ogromną nauczkę. Zwrócił też uwagę na coś zupełnie innego. "Żyjemy trochę historią i wydaje nam się, że jesteśmy mocni - niestety eliminacje Euro 2024 pokazały dobitnie, iż mocni to my już nie jesteśmy" - napisał.
"Proponuję kibicom zejść na ziemię i traktować naszą drużynę nie jako tę sprzed dziewięciu lat i czasów trenera Adama Nawałki, gdy pokonywaliśmy Niemców 2:0 i byliśmy ćwierćfinalistą Euro 2016, tylko jako zespół będący w trakcie transformacji i budowania od nowa" - dodał.
Kosowski stwierdził, że nie będzie wielkim optymistą i nie uważa, że już możemy się pakować na turniej do Niemiec. To właśnie nasi zachodni sąsiedzi będą gospodarzem Euro 2024. Dodał jednak, że aktualny stan reprezentacji Polski, to "autorski projekt Michała Probierza, który zmierza w dobrą stronę".
Kiedy Polaków czekają baraże? 21 marca 2024 roku na PGE Narodowym w Warszawie Biało-Czerwoni zmierzą się z Estończykami. W przypadku wygranej pięć dni później (26 marca) czeka ich finał. Gdzie i z kim? O tym zadecyduje wspomniane starcie Walia - Finlandia.
Zobacz także:
"Nie chcemy robić problemów". Probierz nagle zmienił zdanie
Kowalczyk zażartował z wyników Ekstraklasy. "Strasznie przemęczeni"