Sytuacja przed meczem w Birmingham jest prosta. Legia Warszawa musi zdobyć przynajmniej jeden punkt, by zapewnić sobie awans z grupy. Legia i Aston Villa mają po 9 punktów, Zrinjski i AZ Alkmaar po 3 punkty.
Problemem z perspektywy stołecznej drużyny jest to, że Aston Villa na własnym stadionie nie ma zwyczaju przegrywać. W ostatnich piętnastu meczach na Villa Park w Premier League i europejskich pucharach odniosła... piętnaście zwycięstw.
- Wiemy, że remis daje awans obu drużynom, ale kluczowe jest podejście gospodarzy. Oni raczej nie będą grać na remis. Ostatni mecz u siebie przegrali w lutym, więc zakładam, że będą chcieli przedłużyć tę serię. Okoliczności tego meczu mogą dodać nam skrzydeł. To rywale będą pod większą presją - mówił trener Kosta Runjaić na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny "centrostrzał" w Bytomiu. Po nim poszli za ciosem
- To coś zupełnie innego niż gra w Ekstraklasie. Nie da się tych meczów w żaden sposób porównać. Aston Villa na pewno będzie zdecydowanie częściej przy piłce niż nasi rywale w lidze. Musimy skupić się na defensywie, być kompaktowi, ale nie możemy zapomnieć o grze do przodu - komentował Runjaić.
- Rywale są zdecydowanym faworytem. To najsilniejsza drużyna w naszej grupie, jest w czwórce w Premier League i takiego pokazu siły oczekujemy w czwartek. Nie wiem czy będzie to magiczna noc, ale przyjechaliśmy tu walczyć i zagrać na najwyższym poziomie, godnie reprezentować polski futbol i Legię - kontynuował szkoleniowiec.
Sytuacja kadrowa jest podobna, jak przy okazji poprzedniego meczu. Z tą różnicą, że do zespołu wraca Blaz Kramer. Niepewny jest za to występ Rafała Augustyniaka. Po raz kolejny w bramce prawdopodobnie zagra Dominik Hładun.
- Wiem, kto stanie jutro w bramce. I myślę, że wy też wiecie - zwrócił się do zgromadzonych na sali dziennikarzy trener Runjaić.
Początek meczu Aston Villa - Legia Warszawa w czwartek o godz. 21.
CZYTAJ TAKŻE:
Tak obecnie wygląda Camp Nou. "Trudno mi uwierzyć"
Sebastian Mila nie może się odnaleźć. "Dziwnie"