Barcelona ma już zapewnione wyjście z grupy w Lidze Mistrzów, więc pierwotna decyzja o pozostawieniu w domu kilku doświadczonych piłkarzy na czele z Robertem Lewandowskim wydawała się logiczna.
Minęło jednak kilkanaście godzin i okazało się, że nastąpiła zmiana w planie na wyjazd. W zasadzie wszyscy, którzy mieli zostać w domu (poza chorym De Jongiem) jednak wybrali się do Belgii. O co w tym chodzi?
Jak poinformował Gerard Romero, jeden z czołowych hiszpańskich dziennikarzy, jednym z powodów zmiany decyzji było to, że zespół ma zostać w Antwerpii do czwartku i tam przeprowadzić trening. Pierwotnie powrót miał nastąpić w nocy z środy na czwartek, a planowane dotarcie do Barcelony było określone na piątą rano.
W związku z tym w klubie mieli dojść do wniosku, że lepiej polecieć całą grupą, bo ci, którzy zostaliby w Barcelonie nie mieliby za bardzo z kim trenować. W jakimś sensie ten argument się broni, aczkolwiek z naszych informacji wynika, że nie jest jedynym, który zadecydował o zmianie planów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Jak usłyszeliśmy od jednego z hiszpańskich dziennikarzy, który ma dobre kontakty w klubie, w tym wszystkim chodzi również o... pieniądze. Otóż ostatecznie uznano, że wprawdzie awans jest zapewniony, ale przecież wygrana meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów to 2,5 miliona euro. A dla pogrążonej w ekonomicznym kryzysie Barcelony to spore pieniądze. Remis to tylko 900 tysięcy euro, więc różnica jest pokaźna.
W związku z tym w klubie doszli do wniosku, że lepiej mieć wszystkich najlepszych pod bronią. Nie oznacza to, że Lewandowski musi zagrać, ale może na przykład wejść do gry, gdyby sytuacja na boisku nie układała się po myśli Hiszpanów. A zatem pewne jest to, że snajper Barcelony znajdzie się w Belgii, natomiast czy i ile zagra - o tym Xavi będzie decydował na bieżąco.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Tylko w WP! Były prezydent Barcelony ocenia Lewandowskiego
Lech poważnie osłabiony na koniec rundy