"Banks of England" i jego upragniony puchar. "Tego nie da się zapomnieć"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Gordon Banks
Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Gordon Banks
zdjęcie autora artykułu

- Noszenie trykotu reprezentacyjnego zawsze było dla mnie wielkim zaszczytem, ale występ w finale mundialu to już zaszczyt totalny - mówił o sobie Gordon Banks, uważany za jednego z najlepszych bramkarzy w dziejach piłki nożnej.

W tym artykule dowiesz się o:

"Banks of England" lub "Banksy", jak go nazywano, przyszedł na świat 30 grudnia 1937 roku w Sheffield jako syn Thomasa i Nellie. Był najmłodszym z czwórki braci, a jego ojciec pracował w hucie. Warunki, w jakich egzystowała rodzina, zdecydowanie nie były luksusowe.

- Nasza szkoła znajdowała się tuż obok baraków kolejowych, w których przechowywano i serwisowano około pięćdziesięciu silników parowych - opowiada w książce pt. "Banksy - The Autobiography". - W pobliżu mieliśmy też hutę. W związku z tym z ust nauczycieli nigdy nie usłyszałem, żeby wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć świeżego powietrza. W domu stała cynowa wanna, którą w każdy piątek tata napełniał gorącą wodą z czajnika. Ojciec kąpał się pierwszy. Następnie do wanny wchodził Jack, później David, dalej Michael, a na końcu ja. Czasem miałeś wrażenie, że po kąpieli jesteś brudniejszy niż przed nią.

Nielegalne zakłady

Banksowie, gdy mieli już dość zanieczyszczonego miasta, przenieśli się do wsi Catcliffe, położonej siedem kilometrów na wschód od centrum Sheffield. Po przeprowadzce warunki życia rodziny znacznie się polepszyły, a wszystko dzięki pomysłowi na biznes, na który wpadł Thomas. Mężczyzna otworzył punkt przyjmowania zakładów bukmacherskich.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polscy policjanci najlepsi na świecie! Tylko spójrz, jak pięknie grali

- To było w tamtych czasach nielegalne, ale dodatkowa gotówka i wiążący się z nią wyższy standard życia rekompensowały okazjonalne naloty i grzywny w wysokości czterdziestu funtów - dodaje. - Interes miał się dobrze, lecz przyczynił się również do rodzinnej tragedii. Pewnego dnia Jack wracał do domu z utargiem i pomimo swojej niepełnosprawności został okradziony oraz pobity przez dwóch mężczyzn. Tygodniami leżał w szpitalu, ale niestety zmarł z powodu odniesionych obrażeń. Sprawcy zostali schwytani i skazani na wieloletnie więzienie, jednak to nie stanowiło żadnej rekompensaty. Miesiącami opłakiwałem tę stratę i tęsknię za Jackiem każdego dnia.

Początki na zielonej murawie

Młody Gordon miał w życiu trzy pasje: trainspotting, kino oraz piłkę nożną. Ta ostatnia była oczywiście najważniejsza i realizował ją głównie poprzez grę w szkolnych drużynach. W wieku piętnastu lat Banks zakończył edukację i podjął pracę u lokalnego handlarza węglem. Niedługo później zadebiutował na boisku w meczu z dorosłymi facetami.

- Pewnego dnia po pracy poszedłem zobaczyć w akcji lokalny zespół Millspaugh. Ich bramkarz nie dotarł na miejsce, więc zaproponowano mi, żebym go zastąpił - wspomina w swojej autobiografii. - Bez wahania pobiegłem do domu po odpowiednie obuwie. Nie było dla mnie stroju, więc broniłem w spodniach roboczych. Koledzy z drużyny dziwili się później, że każdemu mojemu kontaktowi z piłką towarzyszyła chmura pyłu węglowego.

Niedługo później "Banks of England" trafił do młodzieżowej drużyny Chesterfield FC, skąd najpierw przebił się do zespołu rezerw, a następnie do teamu występującego na trzecim poziomie rozgrywek krajowych wśród seniorów. Dobra postawa młodego golkipera została wkrótce dostrzeżona przez działaczy grającego w najwyższej lidze Leicester City, gdzie Gordon wylądował w roku 1959.

Chris Morphet/Getty Images
Chris Morphet/Getty Images

- Podpisałem umowę na ogromną w moich oczach kwotę, jaką stanowiło siedem tysięcy funtów - opowiada "Banksy", cytowany przez serwis lcfc.com. - W klubie funkcjonowało łącznie trzech lub czterech bramkarzy, ale zespół na boisku nie radził sobie najlepiej. Dopiero kiedy przebiłem się do pierwszego składu, wszystko zaczęło się jakoś układać. Wkrótce Matt Gillies z polecenia skautów sprowadził zawodników takich, jak Frank McLintock, Davie Gibson i Mike Stringfellow, dzięki czemu w latach 1961 i 1963 zagraliśmy w finale Pucharu Anglii.

Dwa finały Pucharu Anglii z Leicester City

Lisy na krajowym podwórku nie należały do tzw. wielkich firm, przez co ciężko było im o zajmowanie lokat w czubie tabeli. Zespół z Banksem w składzie najwyżej uplasował się na czwartym miejscu, a stało się to w sezonie 1962/1963. Piłkarze Leicester City zdecydowanie lepiej radzili sobie natomiast w Pucharze Anglii. 6 maja A.D. 1961 w wielkim finale na Wembley zmierzyli się z Tottenhamem.

- Byliśmy dobrzy zarówno w defensywie, jak i w ofensywie, a do tego nasze mecze oglądały tłumy kibiców - dodaje. - W początkowej fazie finałowego starcia Len Chalmers doznał kontuzji, w efekcie czego musieliśmy radzić sobie przez większość czasu w dziesiątkę, gdyż regulamin nie przewidywał wówczas zmian. Rozegraliśmy dobre spotkanie, ale pod koniec straciliśmy dwa gole i przegraliśmy 0:2. Z racji tego, że Tottenham wygrał również ligę, zakwalifikowaliśmy się do Pucharu Zdobywców Pucharów. Tam przyszło nam się zmierzyć z Atlético Madryt, ale nie sprostaliśmy oczekiwaniom. Pomimo tego gra w europejskich pucharach była ciekawą przygodą i sprawiła, że zyskaliśmy kolejnych sympatyków.

Kampania 1962/1963 mogła przynieść Lisom upragniony tytuł mistrza Anglii, gdyż na pięć kolejek przed końcem przewodziły one tabeli, ale cztery porażki w pięciu ostatnich meczach sezonu zniweczyły wszystkie starania. 25 maja roku 1963 zawodnicy Matta Gilless stanęli natomiast przed drugą szansą na triumf w krajowym pucharze, lecz tym razem na ich drodze stanął Manchester United pod wodzą legendarnego Matta Busby’ego.

- To była cholernie mroźna zima! - "Banksy" wraca do tamtych wydarzeń w rozmowie z Johnem Hutchinsonem. - Murawa swoją twardością przypominała skałę, a broniąc dostępu do bramki czułem się, jakbym musiał nurkować na głównej drodze. Dostosowaliśmy się jednak do panujących warunków, a w półfinale na Hillsborough pokonaliśmy Liverpool Billa Shankly'ego. Niestety w finale znów polegliśmy, tym razem przeciwko Manchesterowi United. To było dla nas wielkie rozczarowanie.

Upragniony Puchar Świata

Zdecydowanie lepiej niż w klubie wiodło się Gordonowi Banksowi w reprezentacji Anglii, w której zadebiutował 6 kwietnia A.D. 1963 podczas przegranego 1:2 meczu przeciwko Szkocji. Żaden gol dla przeciwnika nie padł jednak z jego winy, w związku z czym selekcjoner Alf Ramsey postanowił go uczynić numerem jeden w bramce Synów Albionu już na stałe. Ostatecznym testem umiejętności Banksa miał być mundial w 1966 roku na ojczystej ziemi. Golkiper rodem z Sheffield zbudował znakomite porozumienie z defensorami takimi, jak George Cohen, Jackie Charlton, Bobby Moore i Ray Wilson, w efekcie czego z dwudziestu jeden spotkań poprzedzających mundial Anglicy przegrali tylko jedno. W tamtym meczu z Austrią "Banks of England" był jednak nieobecny z powodu kontuzji.

- Na początku nie mogłem uwierzyć w to, że tak wcześnie dostanę szansę gry w reprezentacyjnej koszulce. Byłem wtedy naprawdę młodym chłopakiem, a w Anglii mieliśmy spokojnie czterech lub pięciu bramkarzy na moim poziomie. Wiedziałem, że w celu utrzymania się na tej pozycji będę musiał stanąć na rzęsach, gdyż jeden mały błąd mógł sprawić, że moje miejsce zająłby następny w kolejce.

Pierwszego gola na mistrzostwach świata rozgrywanych w lipcu 1966 roku Gordon Banks stracił dopiero w półfinale przeciwko Portugalii za sprawą słynnego Eusébio, który pokonał go strzałem z rzutu karnego. To było jednak zbyt mało na ogranie Anglików, którzy cztery dni później zmierzyli się w wielkim finale na Wembley z Niemcami. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, a piłkarze pod wodzą Alfa Ramseya triumfowali ostatecznie 4:2 po hat-tricku Geoffa Hursta i jednym trafieniu Martina Petersa.

- Przed takim spotkaniem nigdy nic nie jest pewne. Pamiętam jak staliśmy w tunelu na Wembley. Po chwili rozległ się ryk tłumu śpiewającego hymn, potem zeszła do nas królowa i życzyła nam powodzenia, a na końcu biegałem po murawie z Pucharem Świata w rękach. To był cudowny dzień, jakiego po prostu nie da się zapomnieć. W Leicester witano mnie ze wszelkimi honorami. Otrzymałem zaproszenie do ratusza, gdzie czekał na mnie burmistrz otoczony tłumem ludzi. Nie mogłem w to uwierzyć.

Przenosiny do Stoke City

Jedyne trofeum wywalczone przez Gordona Banksa w barwach Leicester City to Puchar Ligi Angielskiej za sezon 1963/1964. Reprezentant Anglii został uznany golkiperem roku według FIFA 1966 i 1967, ale to nie wystarczyło, żeby nadal przywdziewać strój Lisów, które coraz przychylniejszym okiem spoglądały w kierunku młodego Petera Shiltona. "Banks of England" nie był zainteresowany rolą rezerwowego, więc przeniósł się do pobliskiego Stoke City, gdzie w lidze również nie miał powodów do radości, ale w kampanii 1971/1972 przyszło mu świętować triumf w Pucharze Ligi Angielskiej po tym jak Garncarze rozprawili się 2:1 z Chelsea.

- Przeszedłem do Stoke, ponieważ nie mogłem znieść każdej kolejnej chwili w Leicester, gdzie mnie już nie chcieli. Możliwość zagrania w finale Pucharu Ligi Angielskiej z klubem, który przez sto lat swojej historii nigdy tam nie dotarł, była fantastycznym uczuciem. W starciu z Chelsea skazywano nas na porażkę, ale daliśmy radę. To było coś niesamowitego i bardzo się cieszę, że mogłem wziąć w tym udział, i że odebrałem później nagrodę dla piłkarza roku w ojczyźnie.

Parada stulecia

W latach 1968 i 1969 Gordon Banks konsekwentnie zgarniał nagrodę FIFA dla najlepszego golkipera, więc oczywistą sprawą była jego obecność w bramce Synów Albionu podczas mundialu A.D. 1970, rozgrywanego w Meksyku. Anglicy wyszli z grupy na drugim miejscu po tym jak pokonali Rumunię i Czechosłowację oraz przegrali z Brazylią. To jednak w meczu z Canarinhos "Banks of England" po strzale głową Pelégo zaprezentował interwencję, która do dziś jest wspominana jako jedna z najznakomitszych parad w historii futbolu.

- Początkowo myślałem, że piłka wpadła w górny róg bramki. Gdy wylądowałem na ziemi, usłyszałem przeraźliwy ryk kibiców, po czym dostrzegłem, iż futbolówka jednak nie wpadła do siatki. Pelé uderzył ją bardzo mocno i na telewizyjnej powtórce zobaczyłem później jak niewiele brakowało, żeby tamta akcja zakończyła się golem.

Podpieczni Alfa Ramseya w Meksyku nie obronili Pucharu Świata. Ze zmaganiami pożegnali się już w ćwierćfinale, ulegając 2:3 Niemcom po dogrywce. Na murawie zabrakło wówczas jednego z ich najważniejszych ogniw, Gordona Banksa, który zmagał się z zatruciem pokarmowym.

- Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Wszyscy siedzieliśmy zawsze przy jednym stole i jedliśmy to samo, ale tylko ja się rozchorowałem. Nie byłem jednak w stanie nic na to poradzić. Czułem się fatalnie i ciągle chodziłem do toalety. Podczas gdy zespół trenował, ja siedziałem w swoim pokoju. W końcu Alf Ramsey namówił mnie do tego, żebym chociaż spróbował zagrać. Zgodziłem się, ale gdy ogłaszał wyjściowy skład, nagle poczułem się jeszcze gorzej.

Schyłek mistrza

Licznik nagród FIFA dla bramkarza roku zatrzymał się w przypadku Gordona Banksa na szóstce. Golkiper rodem z Sheffield wygrywał ten prestiżowy plebiscyt w latach 1966-1971. Trudno wyrokować, co byłoby później, ale rok 1972 przyniósł wypadek samochodowy, po którym "Banks of England" niemal przestał widzieć na prawe oko. W tamtym momencie jego czas w angielskim futbolu dobiegł końca, ale legendarny bramkarz dał się jeszcze namówić na roczny epizod w USA, gdzie występował w barwach Fort Lauderdale Strikers.

Matthias Hangst/Bongarts/Getty Images
Matthias Hangst/Bongarts/Getty Images

- Kusiło mnie, żeby zagrać w Ameryce nawet z jednym zdrowym okiem. Co najważniejsze, wygraliśmy ligę, a grali w niej tacy piłkarze, jak Pelé, Franz Beckenbauer, Carlos Alberto czy Giorgio Chinaglia, Wygraliśmy! Jedynym szerzej rozpoznawalnym piłkarzem, jakiego mieliśmy, był Ian Callaghan z Liverpoolu.

Gordon Banks na piłkarskim boisku imponował perfekcyjnym przygotowaniem fizycznym oraz znakomitym instynktem. Był zwinny, szybki, opanowany oraz doskonale się ustawiał. Właśnie dlatego uważany jest za jednego z najwybitniejszych golkiperów w dziejach futbolu. Po przejściu na sportową emeryturę próbował swoich sił jako trener i działacz, ale tam nie szło mu już tak dobrze jak na zielonej murawie. W biznesie również notował więcej strat niż zysków, w związku z czym na początku XXI wieku musiał sprzedać swój pamiątkowy medal z mundialu ’66. Swoją żonę, Ursulę, "Banks of England" poznał w 1955 roku w Niemczech. Para doczekała się trójki dzieci. Legendarny bramkarz Synów Albionu zmarł we śnie 12 lutego A.D. 2019. Wcześniej przez kilka lat zmagał się z chorobą nowotworową.

Ziemowit Ochapski

Jason Crump. Dekada na podium Indywidualnych Mistrzostw Świata >>

Źródło artykułu: legendysportu.pl
Komentarze (0)