Przede wszystkim jednak należy nadmienić, że jest to bilans za okres 18, a nie 12 miesięcy. Wynika to z faktu, że klub chce zrównać okres sporządzania raportu z sezonem piłkarskim, a więc nie od 1 stycznia do 31 grudnia, a od 1 lipca do 30 czerwca.
- Dotychczasowy sposób raportowania powodował kilka problemów. Po pierwsze, w ramach wniosku licencyjnego musimy składać budżety finansowe - to było wyzwaniem, bo funkcjonowaliśmy w dwóch rzeczywistościach finansowych. Po drugie, trudno było porównywać wiele wyników, jako że rachunek zysków i strat nie zrównywał się z sezonem. Chcieliśmy również, w ramach polityki "Razem Tworzymy Społeczność", żeby wszystko było dla każdego w pełni transparentne - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami prezes klubu Michał Rydz.
W bilansie zysków i strat osiągniętych w prezentowanym okresie spółka Widzew Łódź S.A. osiągnęła przychody na poziomie 55,838 mln złotych, a jej koszty wyniosły blisko 52,6 mln złotych, co oznacza ponad 3,2 mln złotych zysku. Według stanu z 30 czerwca 2023 roku, aktywa spółki wyniosły razem 16,657 mln złotych, a jej kapitał własny - 10,219 mln złotych. Jak zaznaczył właściciel - Tomasz Stamirowski - spółka posiada jedynie bieżące nieprzeterminowane zobowiązania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
Oczywiście na zysk wpływ miała też sprzedaż karnetów. W podanym okresie sprzedaż prowadzona była czterokrotnie - w tym także przed sezonem 2023/2024. Głównym źródłem przychodów w klubie (17,2 mln w sezonie 2020/2021, 23 mln w sezonie 2021/2022 oraz 38,3 mln w sezonie 2022/2023) jest szeroko pojęta organizacja meczów (37 proc.) oraz przychody komercyjne (31 proc.).
- W porównaniu do innych klubów to jest relatywnie mało, ale jesteśmy dumni z tego, że ponad 90% tych przychodów jest prywatna. Dziękujemy również miastu Łódź za wsparcie, lecz cieszymy się, że nie jesteśmy zależni tylko od jednego sponsora. To daje bezpieczeństwo klubowi - zaznaczył Stamirowski.
Co ciekawe, w podanym okresie czerwono-biało-czerwoni nie zarobili ani złotówki z transferu. Z kolei ponad połowę kosztów poniesionych przez Widzew (51 proc.) stanowią wydatki na pierwszy zespół. Organizacja meczów stanowi 13 proc., 12 proc. akademia, 8 proc. sklep, a 3 proc. - najem powierzchni.
- Nasza intencja jest prosta: będziemy zwiększać nakłady na pierwszy zespół. Jesteśmy w tym jednak wyważeni i chcemy prowadzić zrównoważoną politykę finansową. Pewne koszty musimy ponosić, jednak nie chcemy sobie pozwolić na szaleństwo - ocenił większościowy akcjonariusz Widzewa.
Co ciekawe, klub z al. Piłsudskiego znajduje się w ścisłej czołówce klubów PKO Ekstraklasy w zestawieniach wartości kapitałów własnych oraz wyniku netto w roku obrotowym. Widzew może też pochwalić się jedną z najmniejszych strat z lat ubiegłych. Wyniosła ona 200 tysięcy złotych. Na "zero" wyszedł tylko Piast Gliwice, a największe straty mają Legia Warszawa (123,5 mln zł) oraz Górnik Zabrze (143,3 mln zł).
Widzew jest jednym z trzech klubów najwyższej klasy rozgrywkowej, który nie musi w sprawozdaniu wykazywać zagrożenia działalności oraz jednym z czterech bez nadzoru finansowego na starcie PKO Ekstraklasy. W przyszłości klub planuje zwiększyć nakłady na sport poprzez inwestycje w akademię - m.in. poprzez inwestycję w budowę ośrodka treningowego.
Prezentację raportu finansowego Widzewa można zobaczyć TUTAJ.
Czytaj też: Widzew rozgląda się za nowym bramkarzem. Kolejny kandydat do transferu