I po passach - relacja z meczu MKS Kluczbork - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Ostatni jesienny mecz na zapleczu ekstraklasy w wykonaniu MKS-u Kluczbork i Podbeskidzia Bielsko-Biała zakończył się triumfem bielskiej ekipy, która wywiozła z gorącego terenu komplet punktów. Górale od czterech spotkań nie zdołali wygrać, dlatego środowe zwycięstwo Podbeskidzia smakuje podwójnie.

Ariel Brończyk
Ariel Brończyk

Przed spotkaniem awizowaliśmy, że Podbeskidzie w Kluczborku nie będzie faworytem ostatniej jesiennej potyczki. Okazało się jednak inaczej. Od pierwszych minut miejscową bramkę szturmowali piłkarze z Bielska-Białej. W 15. minucie z prawej strony boiska piłkę w pole karne dośrodkowywał Clemence Matawu, a w polu karnym gospodarzy główkował Łukasz Ganowicz. Futbolówka po strzale bielskiego obrońcy poszybowała jednak obok słupka. Kilka minut później groźnie odpowiedzieli piłkarze z Kluczborka. Marcin Adamczyk z rzutu wolnego uderzył na bramkę Podbeskidzia, lecz Paweł Linka dobrze wybił piłkę na bok. Kamil Nitkiewicz próbował jeszcze lobować bielskiego golkipera, lecz nic z tego nie wyszło.

Choć przyjezdni posiadali lekką inicjatywę w pierwszych minutach, to bramkę otwierającą wynik spotkania zdobyli gospodarze. MKS, który ograniczył się do szybkich kontrataków przeprowadził takowy w 36. minucie. Futbolówka po krosowym podaniu od Kamila Nitkiewicza trafiła pod nogi Rafała Niziołka. Pomocnik beniaminka z 16 metrów postanowił przelobować bielskiego golkipera, co mu się w pełni udało.

Po zmianie stron znów Podbeskidzie dominowało na boisku, lecz tym razem Górale zaczęli trafiać do siatki kluczborskiego zespołu. Wyrównująca bramka padła dopiero w 69. minucie. Wprowadzony na boisko po przerwie Piotr Bagnicki przedarł się lewą stroną boiska, zszedł z piłką w pole karne i precyzyjnym strzałem po ziemi pokonał miejscowego golkipera. Niespełna pięć minut później Podbeskidzie już prowadziło. Do piłki dośrodkowanej z kornera najwyżej wyskoczył Bartłomiej Konieczny. Bielski obrońca precyzyjną główką pokonał golkipera gospodarzy. Gwoździem do trumny MKS-u była 84. minuta, w której padła trzecia bramka dla Górali. Dośrodkowanie Piotra Rockiego z rzutu rożnego przeobraziło się w bardzo groźny strzał, który na współ ze złym ustawieniem Krzysztofa Stodoły zapewnił Podbeskidziu trzecią bramkę.

Porażka dla gospodarzy oznaczała przerwanie świetnej serii sześciu kolejnych spotkań bez porażki. Bielszczanie mogą natomiast choć odrobinkę odetchnąć z ulgą, ponieważ kompletu punktów nie zdobyli już od bardzo dawna. Wygrana Górali w Kluczborku pozwoliła Podbeskidziu wyprzedzić ekipę beniaminka w ligowej tabeli.

MKS Kluczbork - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3 (1:0)
1:0 - Niziołek 36'
1:1 - Banicki 69'
1:2 - Konieczny 74'
1:3 - Rocki 84'

Składy:

MKS Kluczbork: Stodoła - Odrzywolski, Jagieniak, Orłowicz, Adamczyk, Nitkiewicz, Nizołek, Kazimierowicz, Nowacki, Sobota (81' Sobotta), Półchłopek (73' Tuszyński).

Podbeskdzie Bielsko-Biała: Linka - Cienciała, Konieczny, Ganowicz, Osiński, Matawu, Jarosz, Rocki (90+1' Białek), Malinowski (58' Bagnicki), Świerblewski (79' Chmiel), Patejuk.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 2000.

Najlepszy piłkarz MKS-u: Waldemar Sobota.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Piotr Rocki.

Piłkarz meczu: Piotr Rocki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×