Już od kilku lat obserwujemy FC Barcelonę, która jest w opłakanej sytuacji finansowej. Blaugrana niemalże co okienko transferowe musi hamować swoje zapędy na rynku ze względu na bardzo ograniczone możliwości.
W takich warunkach działa Deco, który od kilku miesięcy odpowiada za działania transferowe Barcy. Tym razem były piłkarz miał upatrzyć sobie nowego defensywnego pomocnika, który jednak nie trafi do klubu właśnie przez pieniądze.
Z informacji podanych przez Toniego Juanmartiego z portalu "Sport" wynika, że Portugalczyk chciał wypożyczyć Kalvina Phillipsa z Manchesteru City. Pomocnik gra mało w zespole Obywateli i miał być nawet otwarty na taki ruch, ale ostatecznie nic z tego nie wyjdzie.
Wszystko przez to, że nawet gdyby piłkarz mocno obniżył swoje wynagrodzenie, to i tak zarejestrowanie go do rozgrywek ligowych nie byłoby możliwe. Ledwo udało się niedawno z Vitorem Roque, więc tym razem nie klub nie zdecydował się na podjęcie jeszcze większego ryzyka.
Rozmowy dotyczące Phillipsa są efektem tego, że Barcelona wciąż nie znalazła dobrego następcy dla Sergio Busquetsa, który latem poprzedniego roku odszedł z katalońskiego klubu. Sprowadzony w jego miejsce Oriol Romeu nie spełnia pokładanych oczekiwań i władze mistrza Hiszpanii wciąż szukają.
Czytaj też:
Barcelona straciła szanse? Xavi jasno
Kompromitacja drużyny Fernando Santosa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewany powrót do Realu Madryt. Tak go przyjęli