- Ważne, że wygraliśmy nie ważne ile - zauważył Jakub Zabłocki. - Cieszę się, że mieliśmy tyle sytuacji tylko szkoda, że wiele z nich zmarnowaliśmy. Przeszliśmy dalej i teraz zastanawiamy się nad Bełchatowem, bo z GKS-em chcemy wygrać - myśli o przyszłości napastnik Lechii Gdańsk.
W meczu z Odrą Wodzisław Zabłocki, który nie ma w tym sezonie szczęścia do strzelania bramek miał kilka szans na strzelenie bramek. Po raz kolejny mu się to jednak nie udało. - Miałem swoje sytuacje i w pierwszej i w drugiej połowie. Szkoda, że się nie udało. Na szczęście kolega mnie wyręczył (Paweł Buzała, dop.red.) i wygraliśmy 1:0 - zauważył Zabłocki, którego najbardziej cieszy z powodzenia drużyny. - Nie ważne kto strzela, liczą się punkty i zwycięstwa drużyny - dodał Zabłocki.
Gdańszczan czeka teraz bardzo trudne spotkanie z GKS-em Bełchatów. Czy uda się doprowadzić do zwycięstwa z tym zespołem? - To się okaże w przyszłym tygodniu, może będziemy mieli jeszcze więcej sytuacji? Nie wiadomo. W jednym meczu ma się jedną akcję i trzeba ją wykorzystać, w innym meczu jest więcej sytuacji. Liczę jednak na to, że zawsze coś strzelimy - mówi z nadzieją w głosie Zabłocki.
W ostatnich meczach gdańszczanie grają ultraofensywnym ustawieniem z trzema napastnikami. - Różnie się przesuwamy na boisku, gramy trzema napastnikami. Jak gra się ofensywnie, to są sytuacje - mówi zadowolony z tego Zabłocki, któremu w ostatnich dniach doszedł konkurent do miejsca w składzie. Kontrakt z Lechią podpisał Tomasz Dawidowski. - Potrzebujemy go, jest doświadczony i na pewno dużo wniesie do Lechii Gdańsk - ocenił przydatność kolegi do zespołu Jakub Zabłocki.