W piątek spotkanie Cadiz CF z Realem Betis rozpoczęło zmagania 24. kolejki La Liga w sezonie 2023/2024. Gospodarze są w bardzo złej sytuacji ligowej, a widmo spadku do niższej klasy rozgrywkowej zagląda im coraz bardziej w oczy.
Klub z południa Hiszpanii w tym sezonie wygrał zaledwie dwa spotkania, a po jedenaście zremisował i przegrał. Ostatnie zwycięstwo ligowe miało miejsce 1 września przeciwko Villarreal (3:1). Od tamtej pory trwa czarna seria drużyny z Kadyksu.
Frustracja wśród fanów sięga już zenitu. Kibice domagają się zwycięstwa i podróży ku górze tabeli ligowej, aby wydostać się ze strefy spadkowej. Spotkanie z Betisem miało być momentem przełamania, jednak nawet zmiana trenera nie pomogła.
Fani Cadizu pod koniec spotkania dali upust swoim emocjom. W ramach protestu w ostatniej minucie meczu zaczęli rzucać na boisko żółte płaszcze przeciwdeszczowe. Na murawie znalazło się ich tak dużo, że sędzia Ricardo de Burgos Bengoetxea zmuszony był zakończyć spotkanie 35 sekund przed końcem doliczonego czasu.
- Jesteśmy w sytuacji, w której potrzebujemy trzech punktów, zostało nam ich wiele do zdobycia, każdy mecz jest dla nas finałem i musimy się postarać o lepszy wynik. Wierzę, że mamy dobrą drużynę, jesteśmy zespołem z wieloma alternatywami, wyniki nie przychodzą, ale musimy mieć pewność siebie - powiedział w rozmowie z mediami Juanmi, jeden z wyróżniających się piłkarzy Cadizu w piątkowym spotkaniu.
Perspektywa polepszenia gry przez Cadiz nie jest optymistyczna. Gra drużyny nie poprawiła się mimo zmiany trenera, a kolejne spotkania ligowe także nie będą należy do najlepszych. Kolejnymi rywalami tego zespołu będą Osasuna i Celta Vigo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczu
Zobacz także:
Majstersztyk Legii Warszawa. 10 milionów euro? Oferta nie do odrzucenia
Prezes Napoli strzelił sobie w kolano? "Zielińskiemu nie zaszkodzi"