Wiosna zaczęła się fantastycznie dla drużyny Stali Mielec. Najpierw była wygrana z Puszczą Niepołomice, następnie niespodziewany triumf w wyjazdowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Sześć zdobytych punktów pozwoliło ekipie z Podkarpacia uciec od strefy spadkowej.
Ale w Stali nikt jeszcze szampanów nie otwiera.
- Od początku pracy w Stali rozmawiamy o równowadze w zespole, również w kwestii mentalnej i niezależnie od tego, czy jesteśmy w lepszym czy gorszym momencie. Każdy kij ma dwa końce. Dwa zwycięstwa na pewno budują drużynę, choć oczywiście te sześć punktów jeszcze niczego nam nie gwarantują - mówił trener Kamil Kiereś na konferencji prasowej.
Kolejny krok nie będzie łatwiejszy, bo Stal podejmie Raków Częstochowa, który cały czas marzy o obronie mistrzowskiego tytułu.
ZOBACZ WIDEO: To musiało się wydarzyć. Jego historia trafiła na ekrany
Raków wystartował średnio, bo od wyjazdowej przegranej z Wartą Poznań, ale tydzień temu po dwóch golach strzelonych w doliczonym czasie pokonał Piasta Gliwice 3:1.
- Patrząc na pierwsze mecze Rakowa w 2024 roku, jest to zespół, który szuka odpowiedniej ścieżki na torze, używając terminologii żużlowej. W drużynach nie zawsze wszystko idealnie się układa, co zresztą było widać w spotkaniu z Wartą. To zespół ze sporym potencjałem i musimy być przygotowani na ich najwyższy poziom gry, jeśli myślimy o zwycięstwie - komentował trener Stali.
W sobotnim meczu może wystąpić nowy zawodnik Stali Ion Gheorghe. Trener Kiereś długo czekał na zawodnika, który będzie w stanie zastąpić Michała Trąbkę, który odszedł do Wieczystej Kraków.
- To zawodnik typu box-to-box, który powinien umiejętnie rozbijać ataki przeciwnika. Dysponuje dobrym podaniem, przerzutem, a jego mocną stroną jest przegląd pola i decyzyjność przy uderzeniach zza pola karnego. Pamiętajmy jednak, że dopiero do nas dołączył, zaliczył trzy treningi i będzie potrzebował czasu, żeby wejść do zespołu. Ciężko powiedzieć ile ten proces potrwa - przyznał trener Kiereś.
Początek meczu Stal Mielec - Raków Częstochowa w sobotę o godz. 20.