Jan Urban żałuje meczu w Łodzi. "Górnik może być drużyną rozdającą karty"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Jan Urban
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Jan Urban

- Gdyby Lukas (Podolski - przyp. red.) strzelił na 2:2, mielibyśmy dużą szansę na to, że wygramy ten mecz - ocenił Jan Urban, trener Górnika Zabrze po przegranej 1:3 w Łodzi z Widzewem w 22. kolejce PKO Ekstraklasy.

W pierwszej części gry zabrzanie przyjęli dwa ciosy. W 30. minucie Daniela Bielicę pokonał Antoni Klimek, a 300 sekund później także Juan Ibiza. Szkoleniowiec Górnika miał zastrzeżenia za premierowe 45 minut w wykonaniu swojej drużyny. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.

- Pierwsza połowa była zdecydowanie dla Widzewa. Podeszliśmy do tego meczu ze zbyt dużym respektem do przeciwnika. Wiedzieliśmy czego się spodziewać. Tym bardziej, że łodzianie dostali zastrzyk pewności siebie po wygranych derbach. Faktycznie ta publiczność ich niesie. To my zagraliśmy poniżej naszych możliwości - w pierwszej połowie mieliśmy bodaj tylko jeden strzał Podolskiego - powiedział na konferencji prasowej Jan Urban.

- W drugiej połowie mogliśmy wygrać ten mecz. Gdyby Lukas strzelił na 2:2, mielibyśmy dużą szansę na to. Później mieliśmy jeszcze kolejną, bo Kapralik miał znakomitą sytuację po główce w 90. minucie. Oczywiście w międzyczasie Widzew miał najlepszą okazję Alvareza, a Pawłowski też strzelił w bramkarza. Musieliśmy zaryzykować żeby strzelić - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: młody Messi bohaterem. Zobacz jego bramkę

Podczas pomeczowego spotkania z przedstawicielami mediów często padało hasło, że gdyby zrobić tabelę PKO Ekstraklasy za ostatnie 10 meczów, Górnik Zabrze byłby liderem. Stąd postrzegano tę drużynę jako faworyta meczu w Łodzi.

- Mogliśmy zobaczyć bardzo dobre spotkanie, obfitujące w okazje i bramki. Ale jeśli pierwszą połowę robisz prezenty przeciwnikowi, później jest troszeczkę pod górkę. Mimo że wyglądaliśmy zupełnie inaczej w drugiej części, brakło skuteczności, może szczęścia - skomentował Urban.

A dlaczego, zdaniem trenera, to Widzew Łódź przejął inicjatywę w tym spotkaniu?

- Widzew zaczął bardzo ostrożnie, pierwsze 15 minut to gra wszerz, między stoperami, odcinaliśmy Dominika Kuna. Ale jak tylko dostał piłkę, napędzał akcje ofensywne, Rywal grał ofensywnie i zepchnął nas do obrony. To nie było dla nas zaskoczenie. Oni lubią przejść z fazy defensywnej do tej z posiadaniem piłki na dużej szybkości. Problemem było to, że gdy odebraliśmy piłkę, nie byliśmy w stanie się przy niej utrzymać. Lecz w drugiej połowie już to było - ocenił trener Górnika.

Biorąc pod uwagę wyniki w pierwszych trzech kolejkach 2024 roku w PKO Ekstraklasie, w tabeli można spodziewać się przetasowań. Drużyna z Górnego Śląska znajduje się w o tyle ciekawej sytuacji, że do pierwszej lokaty traci tyle samo punktów, co ma przewagi nad strefą spadkową - dziesięć.

- Wydaje mi się, że jesteśmy w takiej strefie "komfortowej", daleko od miejsc spadkowych. Ale po tym meczu nie zbliżyliśmy się do czołowej szóstki. To spotkanie było niesamowicie ważne. Gdybyśmy je wygrali, złapalibyśmy kontakt z zespołami, które są przed nami. Górnik może być drużyną, która będzie rozdawała karty, bo gramy z tymi wszystkimi ekipami. Sam początek tej II rundy obfituje w mnóstwo niespodzianek. Drużyny tracą dużo punktów. Będzie ciekawie - zakończył Jan Urban.

Następnym spotkaniem dla jego drużyny będzie domowe starcie z Jagiellonią Białystok w sobotę, 2 marca o 15:00.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj także: Wrze po meczu Legii. W sieci poruszenie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty