Jedynym nowym piłkarzem Lechii Gdańsk jest 19-letni Francuz Loup-Diwan Gueho. Na razie jeszcze bez debiutu, bo niepodważalne miejsce w składzie mają Andrei Chindris i Elias Olsson.
Jeśli porównać zimowe okienko do tego letniego, to mamy nieporównywalną różnicę. Wtedy w Gdańsku nastąpiła rewolucja. Nowy prezes Paolo Urfer rozstał się niemal ze wszystkimi zawodnikami, którzy byli zamieszani w spadek z PKO Ekstraklasy.
Teraz spokój i ściągnięcie wyłącznie perspektywicznego środkowego obrońcę, którego domagał się trener Szymon Grabowski. Ale już na początku roku informowaliśmy, że nie należy spodziewać się szaleństwa transferowego w Gdańsku (-----> WIĘCEJ).
ZOBACZ WIDEO: Barcelona ma kolejny wielki talent. Po tym golu komentator aż krzyczał
- Jestem zadowolony z okienka transferowego, bo jesteśmy bogatsi o jednego zawodnika - powiedział trener Grabowski, którego zapytaliśmy o ocenę okienka.
Nie krył jednak zdziwienia z innego powodu.
- Jestem zadowolony, że agenci i skauci innych klubów chyba śpią i nie za bardzo wnikliwie śledzili naszych zawodników, bo myślę, że kilku z nich już powinno dostać oferty z wyższych lig. Całe szczęście nie dostali, więc jestem bardzo zadowolony, że w obecnym składzie personalnym podchodzimy do dalszej części sezonu - przyznał szkoleniowiec Lechii.
Pewnie można by tu wymienić m.in. wspomnianego już Olssona, który rósł z meczu na mecz i zalicza się do czołówki stoperów w Fortuna I lidze. Do tego Iwan Żelizko, Rifet Kapić, Tomasz Neugebauer czy Maksym Chłań, którzy rzeczywiście mogliby już teraz z powodzeniem występować w Ekstraklasie, a może i silnych ligach europejskich.
Natomiast nawet jeśli takowe oferty by do klubu wpłynęły, to byłyby z miejsca odrzucane. Lechia chce awansować w obecnym sezonie i prezes Urfer nawet nie usiadłby do negocjacji.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty