Czy Lechia Gdańsk będzie aktywna w zimowym okienku transferowym? Jasne stanowisko

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Rifet Kapić, Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Rifet Kapić, Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer

W Gdańsku są pieniądze na wzmocnienia, natomiast Lechia nie zamierza ściągać nikogo na sztukę. Klub obserwuje kilku zawodników, ale - delikatnie rzecz ujmując - nie zanosi się na zakupowe szaleństwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwa punkty straty do miejsc gwarantujących bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy powodują, że w Lechii Gdańsk nie będzie szaleństwa podczas zimowego okienka transferowego, choć pewnie znalazłyby się pozycje, które wymagają wzmocnień.

Trwają poszukiwania środkowego obrońcy, który mógłby zwiększyć rywalizację, bo w zespole jest tylko dwóch stoperów (Elias Olsson i Andrei Chindris). Trener Szymon Grabowski nie raz i nie dwa mówił o potrzebie ściągnięcia dodatkowego stopera.

Klub prowadzi rozmowy, obserwuje zawodników od kilku miesięcy, natomiast o pozyskanie ich będzie ciężko tej zimy. Inne zespoły nie są skłonne sprzedawać swoich piłkarzy w trakcie sezonu. Poza tym nie będzie transferów na sztukę. Musi to być ktoś sprawdzony, kto faktycznie podniesie poziom.

W skrócie: w Lechii nie ma ciśnienia, że ktoś koniecznie musi przyjść zimą. Jeśli uda się doprowadzić do finału pewne rozmowy, to do takiego transferu dojdzie, ale jeśli się nie uda, to taki transfer zostanie odłożony do lata.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop

- To będzie spokojne okienko - mówi nam Jakub Chodorowski, który od tego sezonu pełni w Lechii funkcję dyrektora sportowego.

Transfer wewnętrzny

Spokój w Lechii wynika m.in. z faktu, że po kontuzji do zespołu wraca Luis Fernandez. On będzie de facto traktowany jako transfer i wielkie wzmocnienie siły ofensywnej. Latem jego przejście do Gdańska było sporą sensacją, ale on sam był w pełni zdrowia przez dwa mecze na początku sezonu. W trzecim doznał kontuzji, z którą grał przez kolejne dwa miesiące. W końcu poddał się operacji, przez co stracił końcówkę rundy, ale teraz wraca.

Fernandez jest już w Gdańsku razem z drużyną, choć na razie trenuje indywidualnie, jeszcze nie wyszedł na boisko. Będzie jednak obecny na obozie w Turcji, będzie powoli wprowadzany do zajęć. Z drugiej strony trudno powiedzieć, czy uda mu się być w stu proc. gotowy na pierwszy wiosenny mecz.

Trochę dłużej przyjdzie czekać na Conrado, który niedawno przedłużył kontrakt (----> WIĘCEJ). Brazylijczyk liczy, że będzie do gry pod koniec marca, maksymalnie na początku kwietnia. To wariant optymistyczny, natomiast jest szansa, że pomoże drużynie w najważniejszych meczach pod koniec sezonu.

"Absolutnie nikt nie odejdzie"

Transfery przychodzące to jedno, ale z drugiej strony trzeba mieć na uwadze, że po dobrej rundzie jesiennej mogą pojawić się oferty za piłkarzy Lechii.

Może nie wszyscy, ale paru z nich ma za sobą bardzo udane pół roku, jak choćby Iwan Żelizko (wybrany przez kibiców najlepszym defensywnym pomocnikiem rundy).

Momenty miał Maksym Chłań, solidnie prezentował się wspomniany Olsson, a z czasem "dojechał" Bohdan Sarnawśkyj, choć początkowo sprawiał wrażenie elektrycznego.

Jednak z Lechii płynie ważna deklaracja.

- Gramy o awans i choćby nie wiem jaka oferta wpłynęła, to absolutnie nikt z zespołu nie odejdzie - podkreśla dyrektor Chodorowski.

Z naszych informacji wynika, że do klubu takowe propozycje jeszcze nie wpłynęły. I w zasadzie nawet nie ma sensu ich składać, bo z góry będą odrzucane.

To znaczy, odejść może dwóch zawodników. Pierwszym jest Dusan Kuciak, który od początku sezonu trenuje indywidualnie. Dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu, ale nie zdecydował się na odejście. Po kontuzji wraca zaś David Stec i on też nie ma szans na nową umowę. Jest w podobnej sytuacji, co Słowak i może zacząć rozglądać się za nowym miejscem pracy.

Niewykluczone są zaś wypożyczenia. Kilku piłkarzy nie miało zbyt wielu okazji do regularnej gry i jeśli pojawi się propozycja (oraz chęć samych zawodników), to klub nie będzie ich blokował, tylko zgodzi się na odejście do końca sezonu.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty