Inwestycje w przyszłość i strach o jutro, czyli jak to się robi w Bełchatowie

Współczesne zarządzanie klubem sportowym to już nie tylko dbanie o wynik sportowy. Dziś menedżerowie i osoby zarządzające klubami muszą połączyć w jedną całość zarówno wynik sportowy, jak i odpowiednią kondycję finansową, o infrastrukturze i rozwoju kadr nie wspominając. Kluby piłkarskie stały się potężnymi przedsiębiorstwami, które muszą rywalizować o klienta i środki finansowe tak samo, jak inne organizacje nie działające w obszarze sportu. Polska ciągle pod tym względem jest daleko w tyle za zachodnimi odpowiednikami, ale z każdym rokiem przybywa nam coraz więcej profesjonalistów i wiedzy na temat skutecznego zarządzania klubami sportowymi, a obiekty pięknieją w oczach.

W tym artykule dowiesz się o:

GKS Bełchatów jest dzisiaj częstym gościem na pierwszych stronach gazet sportowych. Nie ma co się dziwić, gdyż seria wygranych pod rząd wywołuje aplauz i szacunek piłkarskich ekspertów. Poczynając od pamiętnego sukcesu pod okiem Oresta Lenczyka, kiedy piłkarze z Bełchatowa zdobyli tytuł wicemistrzowski, GKS nieco w cieniu pozostałych potentatów jest stałym bywalcem ligowej czołówki.

Tym bardziej wciąż budzi zdziwienie fakt, że klub jest tak samo niedoceniany jak dobre są jego wyniki. Odwieczne zarzuty o wielkość miasta i liczebność kibiców stały się już w Bełchatowie nudne. Trzeba być mieszkańcem miasta, żeby zrozumieć jego "napływową specyfikę".

Wszystko się jednak zmienia, wiedzą o tym również w Bełchatowie, a w samym klubie robi się wiele, aby inwestować w jego kluczowych interesantów. Dziś tych kibiców jest tylu ilu jest, ale za kilka lat pokolenie, które urodziło się w tym mieście, a stanowi już coraz większy odsetek wszystkich fanów, będzie odczuwało większe przywiązanie do klubowych barw niż ci, którzy przyjechali dawno temu "za chlebem" z różnych rejonów Polski.

W Bełchatowie doskonale wiedzą, że w młodzieży przyszłość. Chyba na żadnym stadionie w Polsce nie ma tak barwnego, licznego i głośnego sektora szkolnego i rodzinnego jak na obiekcie przy ulicy Sportowej. Widać, że rozpoczęta kilka sezonów temu akcja pt. "Szkoła z Gieksą" zaczyna przynosić określone rezultaty.

To inwestycja w kibiców, a kiedy spojrzymy na działania związane z piłkarską młodzieżą, to znów warto pogratulować GKS.

W klubie trenuje ponad 600 młodych adeptów futbolu, co stanowi ok. 1 procent wszystkich mieszkańców miasta. Baza treningowa, jaka jest do dyspozycji młodych piłkarzy, również budzi szacunek. Co ważne, coraz częściej treningiem młodzieży zajmują się wykwalifikowani szkoleniowcy, a nie ludzie "z ulicy". W ostatnim czasie kwalifikacje zawodowe, osiągając status trenera II klasy, podnieśli: Radosław Drogosz (prowadzi rocznik 2003), Andrzej Orszulak (1991/92, Wojewódzka Liga Juniorów Starszych), Mariusz Przybylski (1998, Liga okręgowa "Górski") oraz Sylwester Szkudlarek (II trener młodzieżowców). Można być więc pewnym, że i ta inwestycja wkrótce zacznie się spłacać, a takich zawodników jak choćby Jakub Tosik będziemy oglądać na polskich boiskach coraz więcej.

Mecze w Bełchatowie można już oglądać na w pełni zadaszonym stadionie, czym mogą się pochwalić jeszcze tylko dwa obiekty. Jest sukcesywna praca z młodzieżą i konsekwentna budowa mocnej drużyny. Dba się o kibiców i ich potrzeby.

Niestety ciągle GKS Bełchatów musi borykać się z różnymi problemami, które często są poza jego kontrolą. Do końca roku Kopalnia Węgla Brunatnego musi pozbyć się udziałów w klubie. Niepewność jak GKS poradzi sobie w nowej rzeczywistości, jest ogromna, ale... to chyba znak czasu. Jeśli chcemy kiedyś dorównać zachodnim wzorcom, to pora zacząć myśleć o pełnej profesjonalizacji zarządzania klubami piłkarskimi.