Wiadomość, jaka obiegła piłkarski świat w niedzielny wieczór wywołała duże poruszenie. Zawodnik Realu Madryt miał okazję, żeby grać dla jednej z najsilniejszych reprezentacji świata, ale wybrał inną drogę.
Brahim Diaz wobec bierności przedstawicieli hiszpańskiej federacji zdecydował się na to, żeby reprezentować barwy Maroka.
24-latek urodził się w Maladze, a jego ojciec pochodzi z Maroka. Diaz grał dla młodzieżowych reprezentacji Hiszpanii, wystąpił nawet w seniorskiej drużynie, ale był to tylko mecz sparingowy. I strzelił w nim nawet gola.
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki
Jako jednak, że nie był to mecz o punkty, nadal miał możliwość wyboru. I właśnie go podjął. Już pod koniec marca może zadebiutować w reprezentacji Maroka podczas meczów towarzyskich przeciwko Angoli i Mauretanii. "Marca" informuje, że decyzja Diaza jest stanowcza i dokładnie przemyślana. W sprawę zaangażowano prawników, którzy zamkną temat.
Dziennik dodał też, że przedstawiciele hiszpańskiej federacji - co było kluczowe - nie wykonali żadnego ruchu, ani nawet nie skontaktowali się z Diazem żeby podjąć rozmowy na temat jego ewentualnej przyszłości w reprezentacji tego kraju. Cierpliwość zawodnika się skończyła.
"W obliczu tej bierności Hiszpanii chłopiec, który zawsze chciał grać dla swojego kraju, wpadł w desperację i odpowiedział na wezwanie swojego innego narodu, Maroka" - poinformowała "Marca". Dodano, że zaboleć mogło to, że z innymi zawodnikami w podobnej sytuacji federacja działała szybko i sprawnie.
Diaz w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze w barwach Realu Madryt. W 32 występach zanotował osiem goli i cztery asysty.
Zobacz także:
Pech prześladuje potencjalnych reprezentantów Polski. Na nich Probierz nie może liczyć
Legenda Legii Warszawa grzmi. "Szlag mnie trafia"