Piknik Narodowy. PZPN marnuje wielki potencjał

Półfinał barażowego meczu el. Euro 2024 z Estonią (5:1) bardziej przypominał niedzielny piknik niż piłkarskie święto. Szkoda. Nie pierwszy raz zawodnicy kadry mogą liczyć jedynie na pojedyncze momenty głośnego dopingu.

Dariusz Faron
Dariusz Faron
Polscy piłkarze i kibice na meczu z Estonią PAP / Leszek Szymański / Polscy piłkarze i kibice na meczu z Estonią
Żeby było jasne - paradoksalnie, ani w tym grama winy samych kibiców. Ba, wypełnili PGE Narodowy po brzegi, przyjeżdżając z całej Polski. A kiedy ponad 53 tys. odśpiewało Mazurka Dąbrowskiego, jak zwykle można było mieć gęsią skórkę. I jeśli chodzi o momenty, w których Polaków wspierał głośnym śpiewem cały stadion, to by było na tyle. Nie licząc pojedynczych momentów, kiedy wybrzmiewało "Polska gola!" albo "Polska! Biało-Czerwoni!", meksykańskiej fali z drugiej połowy i wybuchów radości po golach.

Trochę szkoda, że rozgrywamy najważniejszy mecz od dłuższego czasu, a atmosfera długimi momentami po raz kolejny przypomina piknik albo teatr. Robert Lewandowski i spółka zasłużyli w tak ważnym momencie - niezależnie od słabości przeciwnika - na jeszcze większe wsparcie.

ZOBACZ WIDEO: Listkiewicz: Lewandowski? Był dobrym duchem drużyny, nie histeryzował

Przy okazji tej dyskusji zawsze pojawiały się w przeszłości argumenty, że przecież lepsze "Polska gola!" niż race i awantury na trybunach, a tych też na PGE Narodowym nie brakowało (pamiętne mecze o Puchar Polski). W ogóle nie kupuję tego argumentu. Zorganizowany doping sprawiłby, że na trybunach zrobiłoby się gorąco, ale wyłącznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Aż żal patrzeć i słuchać, jak pełny stadion wydaje z siebie pomruki i pojedyncze okrzyki. I tak było lepiej niż podczas kilku poprzednich spotkań, bo po niektórych akcjach Biało-Czerwonych ręce same składały się do oklasków. Raz jeszcze: nie krytykuję ludzi, którzy zasiedli na trybunach. To PZPN marnuje tu wielki potencjał. Ale jako że sprawa wraca jak bumerang, najwyraźniej temat piknikowej atmosfery Narodowego związkowych działaczy niewiele obchodzi.

W czwartkowy wieczór podopieczni Michała Probierza wykazali się bardzo dużą kreatywnością. Chciałbym, byśmy to samo mogli powiedzieć o PZPN-ie w temacie "podkręcenia" atmosfery na meczach reprezentacji.

Już wiadomo przecież, że napisy "machamy szalikami" na telebimie raczej nie wystarczą.

Dariusz Faron, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: 
Wrzuciła zdjęcie z meczu. Fanki będą pisać o butach?
Genialne podanie i gol. Szał radości na Narodowym 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×