I nie ma tu pomyłki. Druga edycja kobiecej Liga Narodów stanowi jednocześnie bezpośrednie eliminacje do przyszłorocznych Mistrzostw Europy. Dla ekip z dywizji A droga ta jest najprostsza. Wystarczy zająć pierwsze lub drugie miejsce w swojej grupie. Drużyny z pozostałych lokat rywalizować będą w barażach z zespołami z dywizji B oraz C.
Trzeba przyznać, że reprezentacja Polski - choć i tak trafiła do bardzo trudnej grupy - miała sporo szczęścia w losowaniu. Wprawdzie obok reprezentacji Niemiec, Austrii oraz Islandii nasza kadra to kopciuszek, ale z drugiej strony gdyby kulka z nazwą "Poland" wylosowana została chwilę wcześniej, mówilibyśmy o rywalizacji z absolutnymi gigantami, tj. Francją, Anglią oraz Szwecją.
Warto więc pomóc szczęściu i spróbować zawalczyć z silnymi europejskimi drużynami. Spośród naszych grupowych rywali w ostatnim czasie Polki miały okazję sprawdzić się jedynie z Islandkami, z którymi w meczu towarzyskim w 2022 roku w Grodzisku Wielkopolskim przegrały 1:3.
ZOBACZ WIDEO: Jan Bednarek nie zachwycił. Meczem z Walią oddalił się od pierwszego składu reprezentacji?
- Islandia od lat uczestniczy w finałach Mistrzostw Europy, więc jest bardzo doświadczonym zespołem. Zawodniczki grają najczęściej w Bundeslidze lub krajach skandynawskich. Mają swoje gwiazdy, takie jak Jonsdottir, która jest na co dzień klubową koleżanką Ewy Pajor w Wolfsburgu. To fizyczny i bardzo skuteczny zespół, świetnie przygotowany motorycznie. Myślę, że ich styl tutaj się nie zmieni - oceniła w rozmowie z "Łączy Nas Piłka Kobieca" trener polskiej kadry Nina Patalon.
Gwoli ścisłości: z Austriaczkami nasza reprezentacja po raz ostatni zmierzyła się podczas towarzyskiego turnieju na Cyprze w 2016 roku (Polki przegrały 1:2), a z Niemkami seniorska kadra nie zmierzyła się jeszcze nigdy.
Jesienią Biało-Czerwone wygrały swoją grupę w dywizji B i uzyskały awans do elity. To był podstawowy cel na rok 2023. Z kolei w roku 2024 nasze panie mierzą w awans na Mistrzostwa Europy, które za rok odbędą się w Szwajcarii. Polska nigdy jeszcze nie zakwalifikowała się na imprezę mistrzowską.
- Zawsze podkreślam, że to kolejny etap, w którym możemy przejść dalej i wyjść ze strefy komfortu, zrobić nowe rzeczy. A nowe rzeczy to wyzwania. Bardzo liczę, że nasz zespół będzie na boisku optymalnie razem. Cel, który jest przed nami, to Euro 2025, zawiera sześć lub dziesięć spotkań, w których będziemy robić wszystko, by wygrać - zapowiada trener Patalon.
Reprezentacja Polski wykonała w ostatnich latach sporą pracę ku temu, by próbować mierzyć się z silniejszymi drużynami, ale nadal przed nią jest długa droga. Jak podkreśla selekcjonerka, nie ma innego sposobu na niwelowanie różnicy do europejskiej czołówki niż bezpośrednie starcie z nią i nieustanna nauka.
Warto więc być wyrozumiałym dla Polek podczas tych eliminacji. W każdym ze spotkań rolę faworyta przypisywać będziemy raczej przeciwniczkom. Po prostu aktualnie jesteśmy w takim miejscu w Europie. W marcowym rankingu FIFA nasza reprezentacja znalazła się na 29. miejscu (szczegóły TUTAJ). Spośród ekip zrzeszonych w UEFA to 19., a odliczając z wiadomych względów Rosję - 18. pozycja.
A zatem do tego, by znaleźć się w gronie 16. najlepszych drużyn Starego Kontynentu nie brakuje wiele. Pierwszy krok można wykonać w piątek w islandzkim Kópavogur, 35-tysięcznym miasteczku należącym do obszaru miejskiego Wielkiego Reykjaviku. Początek spotkania o 18:45 polskiego czasu. Transmisja w TVP Sport.
Czytaj również: Faworytki z awansem, ale i z kłopotami. Mamy półfinalistki Orlen Pucharu Polski