Polki trzymały się dzielnie przez pierwsze 40 minut. Niestety, przed przerwą wszystko się posypało. Najpierw po strzale Svendis Jonsdottir niefortunnie interweniowała Małgorzata Mesjasz i zdobyła gola samobójczego (zobacz go TUTAJ), kilkadziesiąt sekund później Kingę Szemik pokonała Dilja Zomers. W drugiej połowie Jonsdottir ustaliła wynik spotkania na 3:0 dla Islandek.
- Jesteśmy po meczu, który na pewno będzie dla nas bardzo dobrą lekcją. Na tym poziomie każdy moment dekoncentracji - nawet jeśli jesteś świetnie przygotowany i wiesz, w jaki sposób przeciwnik może tobie zagrozić - kosztuje bramkę - powiedziała w wywiadzie dla "Łączy Nas Piłka Kobieca" trener polskiej kadry Nina Patalon.
Co ciekawe, do momentu straty pierwszej bramki z gry więcej miały Biało-Czerwone. W 11. minucie podwójną szansę miała Ewa Pajor, ale najpierw uderzyła w islandzką bramkarkę, a dobitka trafiła w poprzeczkę. Później jeszcze niezły strzał oddała Dominika Grabowska. Te sytuacje się zemściły.
ZOBACZ WIDEO: Jakim tatą jest "Lewy"? Zdradził, jak spędza czas z córkami
- Tutaj nie ma niecelnych podań, tutaj nie ma złych decyzji. Po prostu w każdym momencie, jeżeli nie będziesz optymalnie skoncentrowany, jest prawdopodobieństwo, że stracisz bramkę. I my w tej pierwszej połowie, kiedy byliśmy bardzo dobrze zorganizowani i ten plan realizowaliśmy w stu procentach, w końcówce straciliśmy dwie bramki. Myślę, że to był dla nas taki zimny prysznic, bo z jednej strony nie spodziewaliśmy się tego, a tak naprawdę wiedzieliśmy, w jaki sposób Islandia może nam zagrozić - tłumaczyła selekcjonerka reprezentacji Polski.
Inna sprawa, że po zmianie stron nasz zespół był już dużo bardziej bierny w ofensywie i coraz bardziej rozdygotany w defensywie, czego efektem były liczne okazje dla gospodyń. To, że nie skończyło się porażką wyższą niż 0:3, jest zasługą interwencji Kingi Szemik.
- W drugiej połowie było już mniej dyscypliny, ale cały czas próbowaliśmy chociaż strzelić tę bramkę kontaktową, bo ważne jest, żeby na wyjeździe mieć ten rezultat korzystniejszy. Musimy pamiętać o tym, że dopóki sytuacje są, dopóki mamy dużo pozytywów po meczu, my musimy także mieć sporą rezerwę do tego, co się dzieje. Pamiętajmy, że grając ten mecz już jesteśmy bogatsi o te doświadczenia. Wiemy, jak bardzo i jak ciężko musimy pracować na boisku od pierwszej do ostatniej minuty - skomentowała Patalon.
Tak właśnie może wyglądać dywizja A Liga Narodów dla polskich piłkarek. Tutaj każdy z przeciwników jest wyżej notowany w rankingu FIFA i nie wybacza błędów. Istotne będzie więc szybkie wyciągnięcie wniosków przed kolejnymi starciami w grupie.
- Tutaj nic nie przyjdzie łatwo, a sytuacje, które się pojawiają po prostu trzeba wykorzystywać, bo jeżeli nie strzelasz w stuprocentowych sytuacjach, to już z takimi przeciwnikami bardzo trudno o korzystny rezultat, natomiast myślę, że warto podkreślić jednak, że sytuacje były, a dopóki sytuacje są, to jest to ogromny pozytyw. Dziś ten wynik nikogo nie zadowala i z pewnością sportowa złość na pewno się pojawi - zapewniała trener naszej kadry kobiecej.
W drugiej kolejce eliminacji Euro 2025 (a jednocześnie dywizji A Ligi Narodów) Polki zmierzą się na Stadionie Miejskim w Gdyni z Austrią. Początek we wtorek, 9 kwietnia o godzinie 18:00. Transmisja w TVP Sport.
Czytaj również: Ranking FIFA kobiet: zmiana na podium, Polki w trzeciej dziesiątce