Walcząca o czołowe lokaty w PKO Ekstraklasie Pogoń Szczecin w piątkowy wieczór przystąpiła do rywalizacji z Ruchem Chorzów. Zespół gospodarzy był oczywiście uznawany za faworyta, ponieważ "Niebiescy" nie mogą opuścić strefy spadkowej.
Bardzo szybko ekipa z Pomorza udokumentowała swoją przewagę. Podopieczni Jensa Gustafssona potrzebowali zaledwie kilkudziesięciu sekund gry, żeby wyjść na jednobramkowe prowadzenie. Pomógł im obrońca drużyny przeciwnej.
Linus Wahlqvist przedostał się w pole karne Ruchu i płaskim dośrodkowaniem szukał partnerów pod bramką rywali. Zawodników Pogoni wyręczył Mateusz Bartolewski. Defensor fatalną interwencją wślizgiem zmylił własnego golkipera i wpakował piłkę do własnej bramki.
Gol samobójczy został zapisany na konto Bartolewskiego. 26-latek wrócił do podstawowego składu po zawieszeniu za żółte kartki i mógł mówić o ogromnym pechu. Przeciwko Pogoni zanotował swój 22. występ w tym sezonie ligowym.
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu
W 35. minucie drużyna Gustafssona podwoiła swoje prowadzenie. Bramkarza ruchu przelobował Adrian Przyborek.
Czytaj więcej:
"Odrodzony". Słynny dziennik o przemianie Lewandowskiego
Co za asysta, to była Liga Mistrzów! Piłkarz Motoru niczym De Bruyne [WIDEO]