Złe wieści dla Barcelony. Stracili alternatywę dla Xaviego

Getty Images / Matthieu Mirville / Na zdjęciu: Xavi
Getty Images / Matthieu Mirville / Na zdjęciu: Xavi

Wszystko wskazuje na to, że temat objęcia sterów w FC Barcelonie przez Juliana Nagelsmanna jest już nieaktualny. Niemiecki szkoleniowiec ma wiele ofert, jednak zainteresowany jest jedynie dwiema. W tym gronie nie ma Dumy Katalonii.

Pod koniec stycznia, gdy FC Barcelona przeżywała gorszy okres, trener zespołu Xavi ogłosił, że po zakończeniu bieżącego sezonu opuści szeregi Dumy Katalonii. Zarządzający klubem od razu rozpoczęli poszukiwania nowego szkoleniowca.

Z czasem "Barca" zdecydowanie poprawiła swoją grę, co przełożyło się na lepsze wyniki. Wtedy pojawiły się informacje, że Xavi może pozostać na pozycji trenera. Tego chciałby Joan Laporta. Szkoleniowiec twardo jednak stoi przy tym, że jego decyzja jest nieodwracalna (więcej na ten temat przeczytasz pod TYM LINKIEM).

Z tego też powodu Barcelona trzyma rękę na pulsie i rozgląda się za następcami Xaviego. W pewnym momencie zarządzający klubem byli zainteresowani Julianem Nagelsmannem. Wszystko jednak wskazuje na to, iż ta kandydatura nie jest już aktualna.

ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu

Jak podaje "Bild", lista potencjalnych następców Xaviego uszczupla się. Niemiecki szkoleniowiec nie rozważa bowiem przyjęcia propozycji FC Barcelony. Selekcjoner reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów ma na stole wiele ofert, jednak interesują go tylko dwie z nich.

Pierwszą jest pozostanie na stanowisku drużyny narodowej Niemiec. Jego kontrakt z federacją obowiązuje do mistrzostw Europy. Nagelsmann poważnie jednak zastanawia się nad powrotem do Bayernu Monachium, z którym rozstał się w 2023 roku w nie najlepszych relacjach.

W ostatnim czasie te uległy jednak poprawie. Sam Uli Hoeness, honorowy prezes niemieckiego klubu, publicznie przyznał, że zwolnienie było błędem. W ciągu kilku najbliższych tygodni przyszłość Juliana Nagelsamanna powinna być już znana (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty