Wiele osób pamięta jeszcze Thiago Alcantarę, który jako stosunkowo młody i bardzo utalentowany środkowy pomocnik wchodził do składu FC Barcelony. Wtedy wydawało się, że będzie on przez lata stanowił o sile środka pola tej drużyny.
Jednak ze względu na to, że w stolicy Katalonii ta formacja była "zamurowana" przez Andresa Iniestę, Xaviego oraz Sergio Busquetsa, przebicie się do pierwszego składu było praktycznie niemożliwe. W związku z tym pomocnik szukał szczęścia w innych klubach.
Najpierw przez siedem lat występował w Bayernie Monachium, a od lata 2020 roku jest graczem Liverpoolu, z którego jednak odejdzie latem. Po obecnym sezonie wygaśnie jego umowa z The Reds i jasne jest, że nie zostanie ona przedłużona.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Dlatego też media informują, gdzie może trafić Hiszpan. Z doniesień portalu Fichajes.net wynika, że 33-latek ma obecnie dwie bardzo egzotyczne opcje. Chce go brazylijskie Flamengo, które jednak będzie musiało powalczyć z Saudyjczykami z Al-Ettifaq.
Nie są to jedyne zespoły, które chętnie widziałyby go u siebie. Według mediów nie można też wykluczyć jego przenosin do Włoch, ale i także do Hiszpanii, gdzie mają go chcieć Atletico Madryt i Barcelona, choć dla tych dwóch ekip zapewne nie jest on pierwszym wyborem.
Czytaj też:
Klub Polaków stoi nad przepaścią
Pięć absencji w Lechu Poznań. Pojawił się nowy problem