"Zostałem oszukany". Były piłkarz Pogoni Szczecin ma żal do Jensa Gustafssona

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Jens Gustafsson
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Jens Gustafsson
zdjęcie autora artykułu

- Byłem jedynym zawodnikiem, który w trakcie obozu nie zagrał ani minuty. Nie możemy więc mówić tutaj o żadnej rywalizacji i otrzymaniu jakiejkolwiek szansy - mówi Kacper Kostorz, który został skreślony w Pogoni Szczecin przez Jensa Gustafssona.

Kacper Kostorz był piłkarzem Pogoni Szczecin od stycznia 2022 roku. A w zasadzie dalej nim jest, bo jego kontrakt obowiązuje do końca sezonu 2025/26. W Szczecinie wielkiej kariery jednak nie zrobił. Wystąpił w sześciu meczach i nie strzelił ani jednego gola, co w przypadku napastnika jest dość problematyczne.

Następnie poszedł na wypożyczenie do Korony Kielce (dwa gole w dwunastu meczach), a od obecnego sezonu jest zawodnikiem FC Den Bosch. W drugiej lidze holenderskiej wiedzie mu się znacznie lepiej. Bo choć zespół spisuje się fatalnie, to on indywidualnie może być zadowolony, gdyż zdobył 15 bramek i dorzucił 5 asyst.

Do Den Bosch jest wypożyczony z Pogoni do końca obecnego sezonu, ale w umowie między klubami zawarta została opcja transferu definitywnego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną

I raczej trudno sobie wyobrazić, by Kostorz miał wrócić do Pogoni. Zwłaszcza po słowach, które wypowiedział w rozmowie z serwisem sport.tvp.pl pod adresem trenera Jensa Gustafssona.

- Zawsze byłem trzecim, a może nawet piątym wyborem - trener wolał na dziewiątce wystawiać Michała Kucharczyka i Aleksa Gorgona. Cały czas o siebie walczyłem. Rozmawiałem z chłopakami o tym, że zasługuję na szansę. Ale gdy są wyniki i gra się układa - nie trzeba na siłę szukać zmian. Mogę mieć tylko żal o to, że trochę zostałem oszukany - powiedział.

- Przyznał, że na pewno nie zagram, bo jestem trochę niżej w hierarchii niż inni zawodnicy. Powiedział też, że jeżeli pojadę do domu na urlop, to na pewno nie zagram. Dlatego gdy inni się rozjechali, ja zostałem na trzy tygodnie w klubie. Pracowałem ciężko z trenerem Rafałem Burytą. Trzy tygodnie biegania, siłowni... Potem wszyscy wrócili z urlopów, pojechaliśmy na obóz. A ja byłem chyba jedynym zawodnikiem, który w trakcie obozu nie zagrał ani minuty. Nie możemy więc mówić tutaj o żadnej rywalizacji i otrzymaniu jakiejkolwiek szansy. Wtedy zrozumiałem, że w Pogoni mi się nie uda i muszę coś zmienić. Byłem u trenera - powiedziałem, że chcę odejść na wypożyczenie do Korony. I nie została udzielona mi zgoda - przyznał Kostorz.

Żałował, że z Pogoni w tamtym czasie odszedł Kosta Runjaić, bo - w jego opinii - u tego szkoleniowca miałby więcej okazji do regularnej gry.

CZYTAJ TAKŻE: Potężny regres Śląska Wrocław. Są najgorsi w lidze i wciąż walczą o mistrzostwo Takich słów o Robercie Lewandowskim jeszcze nie było. Łukasz Piszczek nie ma wątpliwości

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
ggdd
23.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejna ofiara trenera, który woli wystawić gorszych od tego skrzywdzonego lepszego.