"Bądźmy uczciwi". Ważny głos z Niemiec ws. Marciniaka

Getty Images / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
Getty Images / Na zdjęciu: Szymon Marciniak

Decyzja Szymona Marciniaka i jego asystenta w ostatnich sekundach meczu Real - Bayern (2:1) spowodowała wrzenie, zwłaszcza w Niemczech. A jak sytuację oceniają tamtejsi dziennikarze? W jednym punkcie trzech naszych rozmówców jest zgodnych.

Tego meczu Szymon Marciniak i jego sędziowski zespół nigdy nie zapomną. Długo wszystko układało się po myśli Polaków, bo podejmowali dobre decyzje, ale w ostatnich sekundach Tomasz Listkiewicz (sędzia liniowy) i Marciniak dostarczyli tematu do dyskusji i sporów.

W trakcie ostatniej akcji Bayernu Listkiewicz szybko podniósł chorągiewkę, a Marciniak zaraz potem zagwizdał, co uniemożliwiło interwencję VAR. Gdyby arbiter puścił akcję do końca, można by ją spokojnie
"odwinąć" i podjąć ostateczną decyzję.

Właśnie ten pośpiech sprawił, że o sędziowaniu Polaków mówi się bardzo dużo, zwłaszcza w Niemczech. I choć w wielu niemieckich publikacjach pada słowo skandal, to nie wszyscy dziennikarze zza Odry używają tak ostrych słów.

Na sprawę dość spokojnie patrzy na przykład Karl-Heinz Wild, bardzo ceniony reporter "Kickera". To właśnie on co roku oddaje głos z Niemiec w plebiscycie "Złotej Piłki".

ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"

- Co do sędziowania w tym meczu, to było dobre, ale do tej ostatniej akcji. Wtedy arbitrzy podjęli złą decyzję. I choć całkiem możliwe, że tam ostatecznie był spalony, to problemem okazał się zbyt "wczesny" gwizdek. To zdefiniowało całą sytuację. Piłkarze i trener Bayernu byli i są bardzo źli o tę decyzję, ale bądźmy uczciwi - Real zasłużył na to, aby znaleźć się w finale, a błędy są częścią tej gry - skomentował dla WP SportoweFakty Karl-Heinz Wild.

"Bayern ma prawo krytykować, ale..."

Z kolei Philipp Kessler z monachijskiej redakcji tz.de mówi tak: - Do ostatniej akcji meczu sędziowanie było całkiem dobre. Decyzja o anulacji gola po akcji Nacho była słuszna, choć znaleźliby się pewnie sędziowie, którzy daliby nawet czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Kimmicha obiema rękoma. Natomiast oczywiście, najważniejszą okazała się decyzja w dodatkowym czasie gry, dotycząca nieuznanej bramki.

Niemiecki dziennikarz przyznaje, że przez to Bayern ma prawo krytykować sędziów. - Chodzi oczywiście o gwizdek Marciniaka zaraz po sygnalizacji liniowego. To zablokowało drogę do sprawdzenia przez VAR. Dlatego uważam, że Bayern ma prawo krytykować polskich sędziów. Ale... Bayern miał wystarczająco dużo czasu, aby zapewnić sobie lepszy wynik. Manuel Neuer popełnił fatalny błąd. Gdyby tego nie zrobił, to dziś pewnie nie rozmawialibyśmy o sędziowaniu. Szkoda dla Bayernu, ale według mnie Real Madryt w trakcie całego meczu był lepszy.

"Mając takie doświadczenie powinien był poczekać"

A co do tego czy był spalony, czy nie... - Jeśli spojrzy się na powtórki, to sytuacja jest niejasna. Bardzo ciężko stwierdzić jednoznacznie. Niemieckie bulwarówki piszą o skandalu. Były niemiecki sędzia Manuel Grafe powiedział stacji ZDF, że nie "rozpoznaje" spalonej pozycji w tej sytuacji. Ale dodał również, co jest główną osią sporu, że liniowy powinien poczekać z sygnalizacją spalonego do końca akcji. To był pierwszy błąd, że nie poczekał. Następnie Marciniak, z całym jego doświadczeniem, powinien wiedzieć, że w takich meczach jak ten, w ostatnich momentach, lepiej doprowadzić sytuację do końca. Niestety, gwizdnął za wcześnie.

Niemiecki dziennikarz zaznacza jednak, że jego zdaniem awans Realu był zasłużony. - Real był lepszy, bardziej niebezpieczny pod bramką rywala. Robili więcej, aby wygrać ten mecz. Akcje Bayernu w ofensywie były sporadyczne, zespół Thomasa Tuchela nie zagrał tak dobrze, jak w pierwszym meczu - podkreśla Kessler, przyznając, że cała ekipa Bayernu była po meczu bardzo zła.

- Mówił o tym Thomas Mueller, a także dyrektor Max Eberl. A jeśli spojrzy się na social media, to tam niektórzy fani wręcz oskarżają Real o to, że zapłacił sędziom, co jest oczywiście kompletnym nonsensem - kończy Kessler.

"Mecz trwał za długo"

- Bayern jest wściekły, padły ostre słowa, zapewne słyszeliście, co mówił Thomas Tuchel na konferencji prasowej - dodaje Kerry Hau, reporter telewizji Sky. - Niemniej jednak to zbyt proste obwiniać tylko sędziów za porażkę Bayernu. W moim odczuciu sędziowie prowadzili ten mecz całkiem dobrze. Podjęli na przykład prawidłową decyzję anulując gola po faulu na Kimmichu - uzasadnia.

- Natomiast to, co mnie zastanawia, to dlaczego sędzia pozwolił grać tak długo. To było 14 minut do podstawowego czasu gry! To był dla mnie pierwszy błąd. Ale jeszcze raz: zdecydowanie zbyt łatwym byłoby zwalanie winy tylko na sędziów. Bayern mógł zagrać lepiej, a tego nie zrobił. Teraz przed klubem sporo ważnych zmian - kończy Kerry Hau.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (29)
avatar
zulu
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bez VAR kilka minut na reklamy stracone i kasa poszła się gwizdać. Czyli decyzja o spalonym jak najbardziej słuszna, ale zbyt szybka. Komuś "krużganek oświaty się na łeb spadł"? 
avatar
Teutonic Terror
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Co do decyzji czy była pochopna czy nie to nie ma już co roztrząsać. Faktycznie powtórek jest mało, ale z tych, które są widać, że minimalny spalony był. A jeśli chodzi o doliczony czas. Już od Czytaj całość
avatar
artur127
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
ale czemu nikt nie mówi o tym ,że tak naprawdę Bayern nie strzelił gola po tym niepewnym spalonym.Piłka wpadła do siatki , bo po gwizdku piłkarze Realu już nie broni ,nikt nie wie ja by się akc Czytaj całość
avatar
Franciszek Nowak
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto ustala takie przepisy? Skoro jest VAR,to znaczy,że można skorygować błędy. Już wiele razy widziałem,że sędzia anulował jedenastkę,albo czerwoną kartkę. Więc tam było można a w tym meczu nie? 
avatar
Ryszard Skonieczka
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Nie dziwcie się reakcji po tej decyzji, oni nie grają o marchewkę, tylko o ogromne pieniądze. Według mnie nie było żadnego spalonego, ale jak tatuś Listkiewicz powiedział, że synuś się nie pom Czytaj całość