- Ciężko wytłumaczyć początek w naszym wykonaniu. Już przed meczem mówiliśmy sobie, że ten początek będzie bardzo ważny. Po tym jak wybroniliśmy rzut karny, myślałem, że to będzie moment przełomowy, tymczasem skończyło się tak, że strzeliliśmy trzy bramki, a przegraliśmy 1:2. Sygnał ostrzegawczy dostaliśmy jednak już w pierwszych minutach, gdy straciliśmy gola, ale sędzia odgwizdał faul - przyznał Mariusz Rumak.
"Kolejorz" wypadł z podium i ma coraz mniejsze szanse na występy w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. - Nadal możemy ten cel osiągnąć, ale musimy wygrywać spotkania. Nie ukrywam jednak, że to z Legią było dla mnie najważniejsze. Odbieram więc tę porażkę również osobiście - dodał Rumak.
Goncalo Feio może odetchnąć, bowiem jego Legia wróciła na podium i jest bliżej uratowania gry w Europie. - Gratuluję zawodnikom konsekwencji, umiejętności i odpowiedzialności. Mieliśmy sześciu piłkarzy zagrożonych pauzami kartkowymi, a straciliśmy ostatecznie tylko jednego. W trudnym momencie wygraliśmy kluczowy mecz, choć oczywiście cała praca nie została jeszcze wykonana. Przyjechało tu ponad 2 tys. naszych kibiców, którym też dziękuję. Zagraliśmy z dużą dyscypliną, tak naprawdę bliżej było bramki na 3:1 dla nas niż 2:2, mimo że mierzyliśmy się z rywalem o wysokiej jakości. Dlatego uważam, że nasza wygrana jest zasłużona - powiedział opiekun ekipy ze stolicy.
- Jestem trenerem Legii od czterech tygodni i widzę już, w jak dużej organizacji pracuję. Mamy szczególny dzień, bo takim jest wyjazdowe zwycięstwo z Lechem. To sukces każdej osoby, która pracuje w klubie - dodał Feio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ przechytrzył rywali. Nikt się tego nie spodziewał!