W końcówce sezonu 2023/2024 o tytuł mistrzowski walczą już jedynie Manchester City i Arsenal. Pierwsza z ekip przed ostatnią kolejką była w znacznie lepszej sytuacji, ponieważ mimo straty punktu do rywala, miała do rozegrania zaległy mecz w Londynie przeciwko Tottenhamowi Hotspur.
"Obywatele" byli stawiani w roli faworyta, ale po pierwszej połowie część ich rozentuzjazmowanych kibiców, zaczęła mieć zapewne wątpliwości. Gospodarze stawiali opór i nie pozwalali zespołowi Pepa Guardioli na oddanie zbyt wielu strzałów.
Erling Haaland jest typem zawodnika, który potrafi skorzystać nawet z jednej sytuacji. Napastnik Manchesteru City na początku drugiej odsłony zamknął świetne podanie Kevina De Bruyne i z bliskiej odległości trafił do siatki (nagranie zobaczysz na dole artykułu).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, jak strzelają kobiety. Co za gol
Jego bramka dała nieco oddechu Manchesterowi City. Gorzej wyglądał za to Tottenham. Londyńczycy w pewnym momencie ruszyli do ataku, ale w końcówce oddali pole gry "Obywatelom". Wykorzystał to Jeremy Doku. Rezerwowy z łatwością ograł Pedro Porro i wywalczył rzut karny.
Podszedł do niego Erling Haaland, który bez większych problemów drugi raz wpisał się na listę strzelców i przypieczętował zwycięstwo.
Gole Norwega spowodowały, że drużyna Guardioli przed ostatnią kolejką Premier League ma dwa punkty przewagi nad Arsenalem oraz wszystko we własnych rękach.
Zobacz też:
Nowy przepis, który wejdzie podczas Euro 2024. Przeczytaj, byś nie był zaskoczony