John van den Brom do dziś nie może przeboleć zwolnienia z Lecha Poznań. Holenderski szkoleniowiec najpierw osiągnął z "Kolejorzem" historyczny sukces, gdy awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji UEFA, ale potem "podupadł" w lidze i został zastąpiony przez Mariusza Rumaka.
Na nową pracę były gracz Ajaksu długo jednak nie czekał. Od lipca przejmie Vitesse Arnheim, a niewykluczone, że w trakcie EURO będzie dla holenderskiej telewizji analizował grę Polski. Na miesiąc przed turniejem Van den Brom udzielił WP SportoweFakty pierwszego od momentu zwolnienia z Lecha wywiadu.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Został dokładnie miesiąc do meczu Holandia – Polska. Jakie są pańskie oczekiwania względem Holandii i jakie generalnie nastroje u was?
John van den Brom, były piłkarz m.in. Vitesse Arhnem, Ajaksu Amsterdam, Istanbulsporu, De Graafschap, trener m.in. ADO Den Haag, Anderlechtu, AZ Alkmaar, FC Utrecht, RC Genk, Lecha Poznań, a od lipca 2024 Vitesse Arnhem:
U nas generalnie jest tak, że przed turniejem kibice są zawsze optymistycznie nastawieni. Ale podkreślam słowo "przed", bo w trakcie to różnie już bywa. Niemniej według mnie powodów do optymizmu nie brakuje. Holandia to zespół, który może na tym turnieju zdziałać coś dobrego. Oczywiście, potrzeba do tego również trochę szczęścia, ale jest szansa na dobry wynik. Mamy piłkarzy, którzy grają w wielkich klubach, w najlepszych ligach. Natomiast minusem jest to, że niektórzy nasi ważni gracze są kontuzjowani i nie wiadomo, czy zdążą się wyleczyć przed turniejem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
Co jest największą siłą Holandii?
Bardzo dobrzy piłkarze występujący w świetnych klubach. Ale też to, że ten zespół dobrze się zna. To nie jest drużyna budowana na ostatnią chwilę. Wydaje mi się, że 9-10 piłkarzy na 11, którzy zaczną mecz z Polską, gra ze sobą od długiego czasu, a to bardzo ważne.
Osobiście mocno trzymam kciuki za to, aby Frenkie de Jong się wyleczył. W mojej opinii to najważniejszy nasz piłkarz. Jestem jego fanem. Uważam, że jego obecność lub absencja może zrobić bardzo dużą różnicę. Atutem powinien też być nasz kapitan, Van Dijk, który ma bardzo dobry sezon w Liverpoolu. Potrafimy też dobrze bronić. Mamy również odpowiednich wykonawców na bokach. Tych plusów jest naprawdę sporo.
A minusy, słabe punkty?
W tym momencie patrzę na nasz atak: nie mamy klasycznej "dziewiątki". Nie mamy takiego piłkarza jakiego ma Polska. Mówiąc wprost: nie mamy swojego Lewandowskiego. OK, jest Depay, ale wiadomo, że to nie klasyczny napastnik. Z jednej strony może to być jakiś problem, ale z drugiej… nie musi. Bo nie mając gracza na "dziewiątce" trzeba szukać innych rozwiązań w ofensywie. I być może uda się je znaleźć.
Większość fachowców powiedziałaby tak: faworytem tej grupy jest Francja, potem Holandia, następnie Austria, a na końcu Polska. Podpisałby się pan pod takimi słowami?
Niekoniecznie. Naprawdę na takich turniejach zdarzają się różne rzeczy. Na przykład porażka w pierwszym meczu może sporo namieszać, bo zwycięzca zyskuje pewność siebie, a pokonany ma już trudną sytuację. Co do Polski, to oglądałem wasz mecz z Walią i widziałem tam drużynę. Piłkarzy walczących, wiedzących, co mają robić na boisku, dobrze zorganizowanych. Widać, że nowy trener do nich dotarł. Znalazł sposób, wiedział, jak chce grać. W Walii jeden polski piłkarz walczył za drugiego. A nie powiem, żebym wszystkie te aspekty widział we wcześniejszych waszych meczach…
To jak pan postrzega reprezentację Polski?
Jako zespół, który ostatnio odnalazł swoją tożsamość. Drużynę, która znów walczy i wie, jak ma grać. A do tego nie zapominajmy, że macie jednak swoje atuty, nie tylko walka i dobra organizacja gry. Dlatego Polski bym nie skreślał. Natomiast dla mnie to będzie specjalny mecz, oczywiście ze względu na to, że pracowałem w Polsce. I z wyjątkiem samej końcówki, która nie była przyjemna, to Lecha, Poznań i Polskę zawsze będę dobrze wspominał. Zresztą, główna holenderska telewizja, która ma prawa do EURO, zaproponowała mi współpracę w roli analityka gry reprezentacji Polski przy okazji meczu Holandia – Polska.
Na EURO mogą zagrać pańscy byli podopieczni. I nie mówię wcale o reprezentacji Holandii.
Gdy zobaczyłem Bartosza Salamona, wchodzącego na boisko w meczu z Walią, to się wzruszyłem. Wiem, ile trudu go to kosztowało, aby tam dotrzeć. Natomiast ostatni mecz w lidze pokazał, że potrafi strzelać również samobóje. Ojojoj, co to była za sytuacja! Ale za Salamona trzymam kciuki. Życzę mu, aby pojechał na EURO. Mam z nim tylko dobre wspomnienia. I z piłkarzem, i z człowiekiem. A to drugie jest może nawet ważniejsze.
A co pan powie o Michale Skórasiu? Ostatnio bardzo dobrze zaczął grać w Belgii. Choć początki miał tam trudne…
...miał trudne, ale praktycznie każdy potrzebuje trochę czasu. Inny kraj, inna kultura, inna liga. Ale za to jak teraz gra! To dla mnie duża przyjemność śledzić jego postępy. Stał się bardzo ważnym piłkarzem zespołu, który jest w czołówce ligi belgijskiej. I Skóraś jest jednym z najważniejszych elementów ostatniej przemiany tej drużyny. Bardzo mocno mu życzę, aby pojechał na EURO.
Taki piłkarz na dużym turnieju to dla trenera skarb, bo jest wszechstronny, może zagrać na kilku pozycjach. A na takich imprezach to może być bardzo przydatne. Mocno trzymam więc kciuki i za Skórasia, i za Salamona. A byłoby pięknie, gdyby jeszcze "Marchewa" do nich dołączył. Choć.. Eh… Niestety, to chyba nie nastąpi.
No właśnie. Jaka jest tajemnica Filipa Marchwińskiego? Od lat mówi się, że to jeden z największych polskich talentów. Sporo razy to pokazał, ale jest też dużo meczów, które tego nie dowodzą. O co tu chodzi?
Zacznijmy od początku. Tak, to piłkarz o wielkim talencie. Tylko że on potrzebuje zaufania. Jeśli czuje wsparcie, to potrafi się odwdzięczyć świetną grą. Gdy byłem trenerem Lecha, to był powoływany do reprezentacji.
Tak było. Do dziś mówi się w Poznaniu, że to pan go odbudował.
Bo to prawda. W klubie mówiono mi to samo.
To jeszcze raz: jak by pan określił skalę jego talentu? To jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy, z jakimi pan pracował, czy bez przesady?
Zdecydowanie tak. Umieściłbym go w top 5 talentów, z którymi dane mi było pracować. A miałem do czynienia z naprawdę zdolnymi chłopakami, jak choćby Nacer Chadli czy Celvin Stangs, którego miałem pod moimi skrzydłami w Alkmaar, a który teraz gra w Feyenoordzie Rotterdam.
A co Marchwiński powinien teraz zrobić? Zostać w Lechu, odejść?
Myślę, że transfer dobrze by mu zrobił. Pytanie jednak, czy obecnie są kluby, które są w stanie uwierzyć i zapłacić za jego talent i potencjał… Ale jestem przekonany, że on ma niemal wszystko, co potrzebne w piłce, aby zrobić karierę.
Wracając znów do kwestii EURO. Holandia grała w eliminacjach z Francją i to były dwie bolesne lekcje. 0:4 w Paryżu i 1:2 w Amsterdamie. Różnica między tymi drużynami jest tak duża?
Tu nie ma co dorabiać ideologii: to były dwa słabe mecze w naszym wykonaniu i dwa bardzo dobre ze strony Francji. Natomiast każdy mecz ma swoją historię, a kolejny nie musi mieć związku z poprzednim. Jak mówiłem wcześniej, wierzę w nasz zespół. A jeszcze co do Francji: może dobrze, że trafiliśmy na nich już w grupie. Bo o ile dobrze pamiętam, to po awansie moglibyśmy się z nimi spotkać dopiero w finale.
I jeszcze jeden aspekt. Mentalny. Według mnie ważne jest też to, w jakim nastroju przyjadą na kadrę nasi piłkarze. Mówię serio, nie lekceważyłbym tego. Chodzi mi o to, że końcówka sezonu może mieć znaczenie. Jeśli ktoś odniesie sukces, to od razu będzie lepiej "nastrojony". Myślę tu na przykład o Malenie z Borussii Dortmund. Proszę sobie wyobrazić jak by mentalnie na niego podziałało ogranie w finale Ligi Mistrzów Realu?
Ale jeszcze raz: co pan uzna za wasz sukces?
Jako sportowiec jestem nastawiony na wygrywanie. Dlatego uważam, że trzeba walczyć o zwycięstwo w tym turnieju. Oczywiście, to nie jest tak, że to oblig, bo Holandia EURO wygrała raptem raz, w 1988 roku. Niemniej jeszcze raz: mamy na tyle dobry zespół, że jeśli dojdzie do tego trochę szczęścia, to możemy w Niemczech namieszać.
We wspomnianych dwóch meczach Kylian Mbappe strzelił wam cztery gole. Mamy w tej grupie na EURO najlepszego obecnie piłkarza świata?
Czy najlepszego obecnie, to nie wiem… Widzę na przykład w Realu Madryt kilku równie topowych graczy. Choć niektórzy z oczywistych powodów na EURO nie zagrają.
Wróćmy jeszcze na moment do Lecha. Miałem zapytać, czy śledzi pan wyniki swojego byłego klubu, ale po odpowiedzi dotyczącej Salamona jest to już dla mnie jasne… choć zastrzegał pan, że o Lechu rozmawiać nie chce.
Oglądam każdy mecz Lecha. I jestem rozczarowany. Nie ma dobrej gry, nie ma punktów. No ale cóż… W tym miejscu postawmy kropkę.
To na koniec coś pozytywnego. Arne Slot, pański były asystent, który pomagał panu w 81 meczach w AZ Alkmaar, ma zostać trenerem Liverpoolu. Jak się pan z tym czuje?
Znakomicie! To fantastyczna sprawa przede wszystkim dla niego. Ale również dla wszystkich holenderskich trenerów. Ja też czuję dużą radość, bo dałem mu szansę rozwoju, gdy był na początku trenerskiej drogi. Pracowaliśmy razem dwa lata, do dziś mamy bardzo dobry kontakt. Co mogę powiedzieć? Bardzo się cieszę, że tak dobrze się to potoczyło w jego przypadku.
Z kolei pan od lipca będzie trenerem Vitesse Arnheim. To klub bliski pana sercu, ale mający wielkie kłopoty finansowe. Zdegradowany do drugiej ligi po odjęciu 18 punktów, walczący o przetrwanie.
Tak. W tym momencie czekamy na decyzję, czy dostaniemy licencję na przyszły sezon. Mam nadzieję, że tak się stanie i będę mógł pomóc w odbudowie klubu, który mam w sercu.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Oglądaj mecze reprezentacji Polski w Pilocie WP (link sponsorowany)