Kingsley Coman jest jednym z największych pechowców w Bayernie Monachium. Na początku 2024 roku zerwał więzadła poboczne przyśrodkowe w lewym kolanie i z tego powodu pauzował przez kilka miesięcy. Gdy wrócił już do zdrowia, Francuzi przyplątała się kolejna kontuzja.
W kwietniu doznał urazu przywodziciela. Kontuzja nie była tak groźna jak poprzednia, dlatego został powołany na Euro 2024 przez trenera reprezentacji Francji - Didiera Deschampsa. Problem w tym, że według niemieckich mediów, Coman doznał kolejnej kontuzji podczas zajęć rehabilitacyjnych.
- Po tym, jak skrzydłowy wykonał intensywne biegi, nagle zgiął lewą nogę. Natychmiast widać było wyraz bólu na twarzy. Coman głośno wrzasnął, upadł i złapał się za lewe kolano. Jego krzyki słychać było na całym boisku - podkreślał dziennik "Bild".
Wygląda jednak na to, że skończy się na strachu, a najnowsza kontuzja skrzydłowego reprezentacji Francji nie jest poważna.
Badania nie wykazały żadnych poważnych obrażeń Kingsleya Comana. "To był tylko strach" - mówią osoby związane z Bayernem. Coman powinien w środę wznowić normalne treningi.
Zobacz także:
Lewandowski dostanie premię od Barcelony. Oto powód
Potęga Premier League zwolniła trenera
ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski ostro o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"
[b]
[/b]