Piłkarz ŁKS: Gram dla kasy

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że zimą Łódzki KS opuści Ensar Arifović. Po nieudanych negocjacjach z Jagiellonią Białystok i testach w Karpatach Lwów, zawodnik pozostał jednak w klubie z alei Unii. I dobrze, bo w głównej mierze dzięki niemu drużyna Marka Chojnackiego odbiła się od dna.

Jeszcze kilka miesięcy temu Bośniak palił się do zmiany otoczenia. Głównym czynnikiem były pieniądze, których w Łodzi nie ma zbyt wiele. Lukratywny kontrakt Arifoviciowi oferowała Jagiellonia Białystok, sprawdzał go też ukraiński zespół - Karpaty Lwów, ale ostatecznie piłkarz wciąż występuje w ŁKS. Czy można się zatem spodziewać, że latem temat przeprowadzki do Jagi powróci na pierwszy plan? - Nie, ten rozdział jest już zamknięty - wyjaśnia w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl 28-latek.

Gdzie zatem może trafić Bośniak? Czy w ogóle zamierza opuści Łódź? - Powiem szczerze, że nie wiem, co będzie dalej. Chciałbym tutaj zostać, bo podoba mi się to miasto, a ŁKS jest fajną drużyną. Na razie jednak sytuacja w klubie - pod względem finansowym - nie jest zbyt różowa - nie ukrywa Arifović. A to właśnie z powodu zarobków, które w Łodzi nie są wysokie, rosły napastnik zamierzał zmienić otoczenie. - Na pewno kasa też jest ważna, bo dla niej gram - dodaje.

Kto zatem skusi się na 28-letniego zawodnika? Na pewno wynik strzelecki z tego sezonu nie jest głównym atutem piłkarza ŁKS, który w 25 spotkaniach zdobył pięć bramek. Nie oznacza to jednak wcale, że na losy napastnika łódzkiego klubu inni pozostali obojętni. - Zawsze jakieś tam oferty są, ale teraz chyba jeszcze nie pojawiło się nic poważnego - przyznaje. Jak udało nam się dowiedzieć, zawodnik ma propozycje zarówno z Polski (w tym z pierwszej ligi), jak i zagranicy.

A ile należy zapłacić za czołowego piłkarza drużyny Marka Chojnackiego? - Nie wiem, nie pytałem. Proszę się dowiadywać w klubie - uśmiecha się tajemniczo Arifović. Można się jednak spodziewać, że nie będzie to kwota zbyt wygórowana...

Komentarze (0)